czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 3

~~ Trzy tygodnie później

Kaja i Gosia "przygotowywały się" do matury. Dziewczyny ogarniał coraz większy stres, bo żadna z nich nie mogła skupić się na nauce. Podczas jednej z ich rozmów na Facebook'u, gdzie wylewały swoje żale na system edukacji, Kaja zauważyła informację o otwartym treningu Resovii.

K: Danioooo, co ty na to, żeby się oderwać trochę od nauki?<szatański śmiech>
G: Co masz na myśli?
K: Resovia organizuje dwa otwarte treningi, gdzie jedna szóstka będzie grała z drugą. Może byśmy pojechały?^^
G: Hmm.. A co stęskniłaś się za Penchevem?:)
K: Zginiesz marnie jutro w szkole! Naślę na ciebie Dżuliet na w-f i wtedy zobaczysz! <lol2>
G: Nie strasz mnie Julką, bo sobie z nią poradzę.;p
K: To jak pani "nieśmiała" jedziemy spotkać rycerza Piotra?^^
G: O NIE! PRZESADZIŁAŚ!
K: I tak mnie kochasz! Tak więc ustalone, że w sobotę jedziemy na Podpromie i zapominamy o maturze!
G: Tak jest! xD A teraz przepraszam, ale wojna stuletnia jest taka wciągająca...
K: Wyczuwam sarkazm, ale bay do jutra;)
G: Paaaaaaa

W szkole dziewczyny starały zachowywać w miarę przyzwoicie. Nie było to łatwe, gdyż kiedy były w swoim pięcioosobowym gronie czuły się nadzwyczaj swobodnie  i przychodziły im do głowy głupie pomysły. W końcu nadeszła długo oczekiwana sobota i dziewczyny wyruszyły do Rzeszowa. Jak na kwiecień tego dnia było wyjątkowo ładna pogoda. Dziewczyny wesoło rozmawiały ale nie poruszały tematu Nikie'go i Piotrka. Spodziewały się, że będzie dużo kibiców i wtopią się w tłum. Po wyjściu z pociągu Kaja zakomunikowała, że jest głodna i chce iść do sklepu albo do McDonalada. Jednak Gosi udało się ją przekonać, że kupi sobie coś na hali, bo inaczej się spóźnią. W czasie spaceru dziewczyny zauważyły motocyklistów, którzy przebrani byli za w piżamy rodem ze starych bajek. Kaja chciała koniecznie mieć z nimi zdjęcie, więc Gosia była zmuszona im zrobić fotkę. Dla blondynki było to "zbawieniem", gdyż brunetka przynajmniej zajęła się czymś innym, a nie marudziła jej o tym, że jest głodna. Brunetka była wiecznym głodomorem. Ciągle by coś jadła, ale nic nie było po niej widać. W końcu udało im się dotrzeć na halę, gdzie zjawiły się jako jedne z pierwszych. Wielokrotnie zmieniały krzesełka, aż uznały, że te będą odpowiednie, ponieważ znajdowały się znacznej odległości od boiska. Wkrótce coraz więcej osób gromadziło się na trybunach.  W końcu z szatni wyszli zawodnicy Resovii i na luzie zaczęli odbijać pomiędzy sobą piłką. Rozglądali się po całej hali i uśmiechali do kibiców. Gdy pojawił się trener od przygotowania fizycznego zawodnicy rozpoczęli rozgrzewkę. Gosia postanowiła, że porobi zdjęcia. Ze zbliżenia zrobiła zdjęcia każdemu Resoviak'owi. gdy doszła do Piotrka musiała lekko się podnieść z miejsca, bo jego rozciągająca się sylwetka zasłonięta była przez dziewczynę siedzącą przed przyjaciółkami. Akurat w tym momencie wzrok Nowakowskiego powędrował na tę stronę trybun. Jednak Gosia szybko usiadła na swoim miejscu, tak, że Piotrek stwierdził, że mu się wydawało.
- Gooosiaaaaa... Chodźmy coś zjeść- Kaja przypomniała sobie, że była głodna.
- To idź, przy wejściu są automaty.
- Ale ja nie chcę sama- dziewczyna zaczęła marudzić.
- A kto nam miejsc przypilnuje?- spytała retorycznie Gosia.
- Fuck! Masz rację. Dobra Nowakowska dasz radę! Nic ci się nie stanie! Będę silna! Moja wewnętrzna siła perswazji sprawi, że żadna piłka mnie nie trafi!- brunetka zaczęła mruczeć do siebie pod nosem.
- Co tam mruczysz?
- Niiiiiic- Kaja wolała nie dawać przyjaciółce kolejnego powodu do śmiechu.

Skąd ten strach przed piłkami? Otóż brunetka miała dużego pecha. Można by powiedzieć, że piłki ją "kochały". Nie ważne czy podczas wychowania fizycznego była na boisku, czy poza, osłonięta specjalną siatką chroniącą, to i tak piłka zawsze znajdowała drogę by troszkę uszkodzić Kaję.  Dziewczyna w końcu nabrała odwagi i powoli schodziła na dół. Nie rozumiała dlaczego Gosia wybrała tak odległe miejsce. Gdy już była na samym dole postanowiła przemknąć obok boiska niczym strzała. Prawie jej się to udało, gdyż kiedy już była na końcu/początku boiska usłyszała głośny krzyk skierowany do jej osoby.
Kai, włączył się instynkt samozachowawczy. Niczym komandos rzuciła się na ziemię i zakryła głowę. Po niecałej sekundzie usłyszała głośny plask piłki, która uderzyła w niedużej odległości od jej głowy. Kaja momentalnie podniosła się z ziemi i pobiegła w kierunku schodów. Gdy znalazła się przy automacie z jedzeniem poczuła się względnie bezpiecznie. Zastanawiała się co wziąć, kiedy usłyszała dobiegający z zza jej pleców głos z obcym akcentem.
- Wziąłbym Milkę truskawkową.
Kaja nie odwróciła się, gdyż dobrze wiedziała do kogo ten głos należy. Szybko wrzuciła pieniądze, wcisnęła w ciemno jakieś cyferki i czekała aż "wybrana" rzecz wyleci.  Nie patrzyła na to co wypadło tylko szybko to wzięła i pobiegła  w kierunku schodów. Zdyszana, zasłaniając twarz dotarła na swoje miejsce.
- Oo.. Milkę wzięłaś- oczy Gosi zaświeciły się na widok czekolady.
- Co?- Kaja zdziwiona popatrzyła na to co trzymała w swoich rękach.- O NIE! ZABIERZ TO ODE MNIE!
Gosia popatrzyła na nią jak na idiotkę, ale nie chcąc, żeby czekolada się zmarnowała, wolała nie pytać dlaczego brunetka rezygnuje ze swojego ulubionego przysmaku.

~~
Nikolay znów prawie uderzył kogoś piłką, ale tym razem postanowił nie czekać na to by tę osobę przeprosić. Podbiegł do trenera, wyjaśniając dlaczego musi opuścić na chwilkę rozgrzewkę. Kowal bez wahania zgodził się na to. Penchev pobiegł za szybko oddalającą się dziewczyną, która nagle mu się gdzieś "zgubiła". Wiedziony intuicją, swoje kroki skierował w stronę automatów z jedzeniem.
- Wziąłbym Milkę truskawkową- powiedział do dziewczyny, która mu kogoś przypominała. Po jej nerwowych ruchach i "dziwnym" zachowaniu już wiedział kim ona jest.
- Kaja!- cicho zawołał, gdy dziewczyna zniknęła za zakrętem. Chłopak nieśpiesznie wrócił na boisko, uważnie się rozglądając, jednak pomimo tego, że było " tylko" około pięćset osób, nie mógł jej dostrzec.
Z minorową miną podszedł do Lotmana i zaczął z nim podbijać piłkę. Jego przyjaciel od razu zauważył, że coś jest nie tak, zwłaszcza jak Nikolay uderzył w niego piłką z całej siły.
- Porąbało cię?!- krzyknął Paul.
- Nie chciałem.. Sorry..- cicho powiedział młody przyjmujący.
- Młody co jest?- spytał poważnie zaniepokojony Lotman.
- Ona tu jest..
- I tańczy dla mnie- zanucił przechodzący obok Ignaczak, kręcąc przy tym tyłkiem. Wywołało to ogólną wesołość w szeregach Resovii. Co jak co, ale ten "przebój" był znany wśród wszystkich. Nikolay również się zaśmiał, ale był to z lekka wymuszony grymas. Paul odciągnął go na bok i zapytał go kto jest na hali.
- Kaja..
- Ale ta Kaja? Ta, o której mówi co chwilę Nowakowski, w przerwach, gdy nie mówi o hmm.. Dobra, już nie pamiętam jak ta druga dziewczyna ma na imię, ale na pewno nie Karolina, tak jak dziewczyna Piotrka...
- ZAMILCZ!- warknął Niki, przerywając zbyt długi i zawiły monolog przyjaciela.
- Oj już dobra, dobra. To gdzie ona jest?
- Teraz nie wiem, bo mi uciekła. Ja aż taki straszny jestem? Rozumiem, że raz uderzyłem w nią piłką, a dziś prawie drugi..
- CO? Jak to drugi raz?
- Po prostu znów mi piłka zeszła i prawie kogoś uderzyłem, nie wiedząc kogo. Ale tym razem chciałem od razu to wyjaśnić i przeprosić więc poszedłem za nią i wtedy ją rozpoznałem. Wtedy ona się przestraszyła i zwiała..- zakończył swe rozważania Niki.
- Chłopie, ty to masz szczęście- zaczął się śmiać Paul.
Nikolay miał mu już coś odpowiedzieć, ale trener kazał im już zaprzestać rozgrzewki i uzupełnić płyny przed wejściem na boisko. Paul i Nikolay byli w jednej szóstce. Podczas gry wydawać by się mogło, że zawodnicy ostro ze sobą rywalizują, ale patrząc uważniej widać było szerokie uśmiechy na ich twarzach i wzajemne dogryzanie sobie. Gdy zawodnicy "walczyli" na boisku, na trybunach trwała dobra zabawa. W niedużej odległości od dziewczyn, na krzesełku, siedział mały chłopiec, który lekko się nudził otwierając i zamykając oparcie krzesełka. Dziecko coś sobie pokrzykiwało i to spotkało się zainteresowaniem kibiców. Dwóch starszych mężczyzn zwróciło się do chłopca i już po chwili maluch zaczął krzyczeć "LESOVIA! LESOVIA!" Wywołało to początkowo wybuch śmiechu na trybunach, po czym cała trybuna zaczęła głośno krzyczeć wraz z chłopcem. Obecni tam członkowie Klubu Kibica stwierdzili, że niedługo będą mieli nowego członka. Krzysiek Ignaczak, który w trakcie meczu zwrócił uwagę na chłopczyka, podszedł do niego z klubowymi gadżetami.  Dziewczyny  usatysfakcjonowane treningiem, a Gosia dodatkowo najlepsza czekoladą postanowiły wyjść z hali i nie czekać na autografy i zdjęcia. Blondynka zaniepokojona była zachowaniem Kai, która od powrotu od automatów z jedzeniem , była nad wyraz milcząca. Jednak nie chciała jej wypytywać na hali, stwierdzając, że zrobi to później.
- Ej Kaja, ja jeszcze idę do WC, bo nie wytrzymam, a ty tu stój, bo wiesz jak jest z twoją orientacją w terenie, a nie chce mi się cię szukać- zaśmiała się Gosia.
- Ok ok. Idź, idź- stwierdziła Kaja i jak tylko blondynka zniknęła za drzwiami, dziewczyna ruszyła na podbój Podpromia.  Szybko jednak się okazało, że Gosia miała rację. Dziewczyna błądziła po korytarzach,aż w końcu postanowiła, że spyta kogoś o drogę. Jak na złość nie było nikogo na korytarzu. Kaja postanowiła zapukać to pierwszych lepszych drzwi i poprosić o pomoc. Choć nikt jej nie odpowiedział, że może wejść, Kajka jak to Kajka, z rozmachem je otworzyła i szczęka jej opadła w dół. Przed sobą miała dwunastu roznegliżowanych mężczyzn, w dodatku jej idolów. Nie minęła nawet minuta, a i ona została zauważona. Resoviacy z zaciekawieniem spoglądali na dziewczynę, w ogóle nie zważając na to, że niektórzy z nich nie mieli na sobie większości garderoby. Kaja widząc po ich minach, że mija im pierwszy szok, postanowiła dezerterować.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam.. Narka!- krzyknęła i pędem ruszyła przed siebie. Nie pokonała jednak zbyt dużej odległości, gdyż czyjeś ręce ją mocno złapały  i uniosły ku górze. Została przerzucona przez ramię jak worek ziemniaków. Dziewczyna wisząc głową w dół zobaczyła numerek zawodnika i już wiedziała z kim ma do czynienia.
- NOWAKOWSKI! JEŻELI CI ŻYCIE MIŁE TO MNIE PUŚĆ!- krzyknęła.
- Jak sobie życzysz- rzekł Piotr wchodząc do szatni i stawiając Kaję na środku pomieszczenia.
 Dziewczyna przerażona patrzyła na zgraję przerośniętych mężczyzn, którzy z uśmieszkami na ustach zaczęli się do niej zbliżać.
- PIOOOOOTREEEEEK!- krzyknęła Kaja.
- Co Nowakowska?- spytał środkowy wprawiając tym w zdumienie pozostałych zawodników.
- Zbieżność nazwisk jest przypadkowa, żeby nie było- Kaja powoli wracała do siebie.
- Jaaasnee..- zadrwił Nikolay, który sam nie wiedząc czemu był w tym momencie wściekły.
- Coś ci się chłopczyku nie podoba?- spytała "milusio" Kaja.
- Ależ nie..- Penchev zaczął się cofać pod naporem wzroku dziewczyny.
- Kajuś przepraszam, że przerywam wam tę zacną dyskusję, ale sama jesteś?- spytał z zainteresowaniem Piotrek.
- Taaa! Teraz to Kajuś!- krzyknęła dziewczyna, by po chwili zorientować się, że Gosia gdzieś tam na nią czeka.- O NIE! ONA MNIE ZABIJE!- krzyknęła Kaja i próbowała wybiec z szatni, ale została zablokowana przez całą zgraję.
- Ekhem.. Jako najstarszy, najlepszy, najzabawniejszy i co najważniejsze najskromniejszy zawodnik i libero zabraniam ci opuścić do pomieszczenie, bez uprzedniego przywitania się z nami i osobistego przedstawienia się, bo już co nieco o tobie wiemy z opowiadań tego tam środkowego- powiedział Igła, wskazując na Nowakowskiego, który udawał niewiniątko. Kaja zmierzyła go zabójczym wzrokiem i przekazała, że policzą się później. Teraz dziewczyna miała gorszy problem.
- Ale ja nie mogę! Stracę przez was życie! Raczej no prawie przez was, bo gdybym została tam gdzie miałam , to bym się nie zgubiła, nie wpadłabym na pomysł, żeby kogoś prosić o pomoc, a teraz nie stałabym otoczona przez zgraję półnagich facetów! Na Boga Penchev weź ubierz te spodnie!- Kaja nie mogła przestać mówić, a Resoviacy zwijali się ze śmiechu na widok miny Nikolay'a.
- Kajuś! Komu się zgubiłaś?- spytał po raz kolejny Piotrek.
- G..- tyle zdołała wykrztusić z siebie Kaja, a środkowego już nie było. Dziewczyna tylko pokręciła głową. Lecz znów sobie zdała sprawę w jakim położeniu się znajduje. Została sama z jedenastoma mężczyznami. Nie jedna dziewczyna by się z nią zamieniła.
- Czy on poleciał do tej Gosi?- spytał Lotman, który w końcu sobie przypomniał imię drugiej dziewczyny.
- Taaak..- odpowiedziała Kaja i poczuła na sobie pośpieszające spojrzenie Igły.- No więc jestem Kaja Nowakowska, mam prawie dziewiętnaście lat i za trzy tygodnie piszę maturę. Cóż mogę jeszcze dodać. Jestem wybuchowa, piłki mnie "kochają"- tu spojrzała złowrogo na Niki'ego, który postanowił się schować za Paul'a- i to chyba na tyle- stwierdziła i chciała znów wyjść z szatni, ale znów została zatrzymana.
- Miło nam cię poznać- dyplomatycznie powiedział Ignaczak- Pewnie nas znasz wszystkich alee... GRUPOWY MISIEK!- krzyknął i nim Kaja zdążyła zareagować znalazła się w samym środku grupowego przytulasa.
- EJ! Nie zaczekaliście na nas- stwierdził z wyrzutem Nowakowski, który niósł na ramieniu Gosię. Dziewczyna nie była zbytnio zadowolona, ze swojego położenia i popatrzyła z mordem w oczach na przyjaciółkę, która posłała jej przepraszający uśmiech.
- A więc to ty musisz być Gosia- zaśmiał się Aleh.
- Yyy.. tak?- spytała blondynka nie do końca wiedząc skąd kapitan rzeszowskiej drużyny zna jej imię.
- Piotrek im wszystko opowiedział- z odpowiedzią na to nieme pytanie przyszła jej Kaja.
Dziewczyna zdzieliła Piotrka po głowie, co wywołało śmiech wśród zawodników.
-No nareszcie nie tylko ja dostałem- odważył się powiedzieć Nikolay, jednak szybko się zamknął, bo Kaja się odwróciła w jego stronę.
Gdy Gosia dokonała oficjalnego przedstawienia to siatkarze się również do niej przytulili. Dziewczyna stwierdziła, że tyle wystarczy, bo muszą się śpieszyć, gdyż pociąg im ucieknie.
- Odwiozę was do domu- stwierdził Piotrek, lecz na widok miny Gosi szybko się poprawił.- Przynajmniej na stację.
- Nie kłopocz się mamy nogi- stwierdziła Gosia.
- Nie wkurzaj mnie!- zdenerwował się Piotrek.
- Pss..- Kaja konspiracyjnie zwróciła się do Ignaczaka.- Jeśli chcemy wyjść z tego żywi to lepiej się ewakuujmy. Wściekła Gosia jest sto razy gorsza ode mnie.. Będzie tu niezły Armagedon.
Siatkarzom nie trzeba było tego drugi raz mówić, gdyż już po chwili nie było ich w szatni. Kaja również posłuchała swojej rady i ulotniła się.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić!- krzyknęła dziewczyna.
- Ja chcę was tylko odwieźć do domu!
- Nie rozumiesz jak się do ciebie po polsku mówi?  NIE!- Gosia była już bliska ostatecznego wybuchu.
- Hmm.. Coś za coś- w końcu stwierdził Piotrek. Dziewczyna popatrzyła na niego z zaciekawieniem pomieszanym z irytacją.
- Dasz mi swój numer i możesz pójść sama z Kają na stacje.
- Hahaha.. A może mi łaskawie powiesz po co ci mój numer?
- Zobaczysz w swoim czasie- mruknął Nowakowski.- To jak umowa stoi?- spytał wyciągając już telefon z kieszeni.
- Wrrr.. Niech ci będzie- stwierdziła Gosia i łaskawie podała swój numer środkowemu.
- A i jeszcze jedno, wyślij mi zdjęcia z ostatniego razu- zaśmiał się Piotrek, po czym znów pocałował Gosię w policzek.  Dziewczyna nic nie mówiąc wyminęła go i opuściła szatnię. Po drodze złapała za rękę Kajkę, która jak gdyby nigdy nic gawędziła sobie wesoło z Resoviakami. Dziewczyna pomachała tylko im na pożegnanie.
- Nigdy więcej mi tego nie rób!- warknęła Gosia.
- Oj przestań! Zresztą to nie moja wina!
- A czyja? Nieważne... Idziemy stąd.
- Nie pozabijaliście się?
- Jak widać ja żyję, choć musiałam mu dać swój numer.
- Ooo! Ha! Mówiłam!
- Przestań! ON MA DZIEWCZYNĘ!
- Któryś raz ci to mówię: każdy wagon można odczepić- zaśmiała się Kaja, ale widząc minę przyjaciółki wolała się już więcej nie odzywać.

Hej:) Miało być w piątek, a jest dzień wcześniej, gdyż jutro sądny dzień;/ Wyniki matury i ten głupi stres... Nie wiedziałam, czy będę jutro wstanie dodać ten rozdział, gdyż albo będę szczęśliwa albo załamana. Dobra, koniec marudzenia! Dziękuję za miłe słowa pod ostatnim rozdziałem:) Cieszę się, że zostawiacie po sobie ślad:) Przepraszam za jakość tego rozdziału;/ Jutro i w niedzielę trzymamy kciuki za reprezentację, żeby przywiozła 6 punktów z Teheranu! Pozdrawiam i zapraszam za dwa tygodnie w piątek!:)

P.S Zapraszam również na moje drugie opowiadanie, które tworzę z moją przyjaciółką <Link>

4 komentarze:

  1. Ostro jak zawsze :P Dziewczyny na Podpromiu, to trzeba powpadać na swoich ulubieńców. Dobrze wyszło oprócz niepotrzebnych nerwów. Atmosfera się zagęszcza.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Superr :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam i mam nadzieję że komuś się spodoba: http://siatkarskiesnyjulii.blogspot.com/2014/07/blog-post_9.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym z całego serca zaprosić do mnie http://wakacje-z-siatkowka.blogspot.com  Miło byłoby gdybyś zerknęła i zostawiła komentarz.  To strasznie motywuje 

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, Ignaczak chyba wygrał ten rozdział swojem zamiłowaniem do piosenki Weekendu. Te piłki coś faktycznie lecą na tę biedną Kaję, a może nie tylko piłki?;) Wylądować w szatni zawodników to chyba bezcenne doświadczenie. I ktoś tutaj ma stuprocentową rację z tymi wagonami.

    OdpowiedzUsuń