piątek, 31 października 2014

Rozdział 11

Kaja z Gosią dopinały ostatnie szczegóły wynajmu mieszkania. Znalazły miłą, dość ładną kawalerkę w centrum Rzeszowa, żeby nie musieć przemieszczać się środkami komunikacji miejskiej i nie tracić niepotrzebnie pieniędzy. Jednak, żeby nie polegać całkowicie na rodzicach znalazły sobie dorywczą pracę jako opiekunki do dzieci. Gosia oprócz zajmowania się trójką dzieci w wieku przedszkolnym, musiała również zwracać uwagę na Kaję, która zrównywała się poziomem intelektualnym z maluchami. Blondynka więc uchodziła za surową opiekunkę, a Kaja za miłą, która na wiele rzeczy pozwalała i była ich głównym prowodyrem. Jednak dzieci uwielbiały je obie, gdyż było z nimi dużo śmiechu, zwłaszcza jak się sprzeczały.
- Nie, nie i jeszcze raz NIE!- twarz Gosi przybrała czerwony kolor.
- No, ale Gooooosiiaaaaaa...- Kaja specjalnie przeciągnęła imię przyjaciółki wiedząc, że to ją denerwuje.
- NIE!

Kaja pomimo wyraźnego sprzeciwu Gosi i tak zrobiła to co sobie wymyśliła.
- NOWAKOWSKA!
Kajka szybko popędziła dzieciaki do pokoju obok, w ekspresowym tempie wyczyściła buźkę i sprzątnęła czyt. wcisnęła za fotel dowody zbrodni.
- Tak najdroższa przyjaciółko?- brunetka uśmiechnęła się najpiękniej jak tylko potrafiła, kiedy zobaczyła wkurzoną twarz Gosi nad sobą.
- Nie udawaj niewiniątka! Mówiłam, żebyś NIE DAWAŁA dzieciakom, ani sama nie jadła budyniu, zwłaszcza przed obiadem.
- Ale jaki budyń?! Przyjaciółko o co ty mnie oskarżasz?- "oburzona" mina Kajki spotkała się z ogólnym politowaniem.- Btw. i tak niczego mi nie udowodnisz.
- Czyżby?- Gosia popatrzyła na nią sceptycznie.- Po pierwsze na kuchennym blacie leżą opakowania po budyniu i garnek z resztkami rzeczonego budyniu. Po drugie masz pół twarzy umorusanej tymże budyniem, także poproszę o uśmiech- Gosia zrobiła zdjęcie i natychmiast przesłała je dalej, a dziewczyna zaczęła rozpaczliwie wycierać twarz.- A po trzecie ręce dzieci. Także szach mat ogłaszam wyrok: WINNA.
Kaja klęła na swoją nieumyślność oraz głupotę i zrobiła to co zawsze robi w takich sytuacjach kryzysowych.
- To twoja wina skąpcu!- czyli mówi zanim pomyśli.
- Moja?!- wykrzyczała oburzona Gośka, kierując się w stronę "zbrodniarki".
- Aaaa!Gośka, Gosia, Gosiuniunia, Daniooo...Zostaw mam łaskotki! Hahahaha!- dzieci zaczęły chichotać na widok swoich opiekunek, by po chwili dołączyć się do zabawy. Miśka była w najlepszej sytuacji z nich wszystkich, gdyż nie posiadała łaskotek.

- O jaaa... Ale jestem zmęczona...- Kaja rzuciła się plackiem na łóżko po pracy. Gosia spojrzała na nią powątpiewająco.
- Taa.. Jesteś zmęczona tym, że cztery godziny w pracy przespałaś, bo tu cytuję "Mistrz musi odpocząć."
- Bo to prawda!
- Mhm.. Ale śniłaś o rzeczach, że tak powiem interesujących, czyż nie?- blondynka złośliwie uśmiechnęła się w stronę brunetki.
- O co ci chodzi?
- Nooo...z tego co słyszałam miałaś ciekawe sny. "Och Niki..."- Gosia wypiszczała głosem Kajki. Ta zaczerwieniła się i rzuciła poduszką w przyjaciółkę.
- WCALE, ŻE NIE!
- Wcale, że tak- Gosia wystawiła w jej stronę język i sama położyła się na łóżku. - Powiem ci jeszcze, że to zdjęcie się baaardzo podobało. Nawet Guma cię wyśmiał- zaśmiała się Gosia, wiedząc, że dla Nowakowskiej to pewien autorytet.-  A i Igła kazał ci przekazać, że następnym razem, masz się z nim podzielić budyniem, bo inaczej się obrazi.
- Pfff!- Kajka jak zwykle skomentowała to w swoim stylu.- Co ja powinnam zrobić?- spytała po chwili z uwaga zamyśloną miną.
- No jak to co? Zrobić budyń Krzyśkowi- zaśmiała się Gosia.
- Głupku, dobrze wiesz o co mi chodzi!- Kaja się wzburzyła,
- Kochasz go?
- Tak- Kaja po raz pierwszy powiedziała to głośno i otwarcie.
- Jeśli tak, to zaryzykuj! Nie zawsze będzie pięknie i kolorowo, ale on może być miłością twojego życia i będziesz później żałowała-Gosia wcieliła się w psychologa.- A na mój przykład nie patrz, bo ja mam po prostu pecha i trafiam na dupków, a Nikolay nie wygląda na takiego. Rozmawiałaś z nim ostatnio?
- Codziennie z nim rozmawiam i podoba mi się to, że on nie naciska na to, żebym podjęła jakąkolwiek decyzję, ale wiem, że to muszę zrobić- westchnęła Kaja.
- Akurat jedziemy na Memoriał więc będziesz miała okazję, żeby mu powiedzieć co czujesz- Gosia uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Wiem, wiem. Andrzej mi to samo mówi, twój Piotruś zresztą też- Kai wrócił humor.
- Piotrek nie jest żaden mój! On ma dziewczynę!- wkurzyła się Gosia.- A ta twoja przyjaźń z Andrzejem jest chyba tylko po to, żeby wkurzać Nikolay'a.
- Jeny Gosia uspokój się. Andrzej mi pomógł w pewnym momencie i możesz być pewna, że nie zrezygnuję z przyjaźni z nim, tylko dlatego, że Nikolay ma z tym jakiś problem. A z Piotrkiem to tylko żartowałam. Przecież ja też mam oczy i widzę jak nasz sąsiad z dołu na ciebie patrzy. Czekaj jak on ma na imię hm..
- Wojtek- podpowiedziała jej Gosia, ale szybko dodała- to tylko przyszły kolega z roku.
- Który chce się z tobą umówić- zaśmiała się Kaja.
- Odmówiłam mu już jakieś trzy razy, ale...
- Ale co?
- W końcu się zgodziłam, bo mi było już tak głupio, że ciągle go spławiam- westchnęła Gosia.
- I bardzo dobrze! Przecież on jest przystojny, umięśniony, ale tak bez przesady i ten lekki zarost- Kaja zaczęła udawać, że się rozpływa.
- Przede wszystkim lubi siatkówkę- zaśmiała się Gosia.- I poczekaj jak zaraz napiszę do Nikolay'a, że muszę mu o czymś ważnym jutro powiedzieć w cztery oczy, to się nie pozbierasz.
- Nie pisz mu nic, bo on nie wie, że tam będę. Andrzej i Piotrek zgodzili się mu nic nie wypaplać.
- Ech, no dobra, ale i tak mu wszystko powiem- zaśmiała się Gosia.
- A mów mu co chcesz- Kai i tak było wszystko jedno.- Jak masz taką ochotę na paplanie, to przynajmniej powiedz mi, kiedy widzisz się z Wojtkiem?
- We wtorek wieczorem, albo w środę. Zależy jak i o której wrócimy do domu- Gosia lekko się uśmiechnęła.
- Ale fajnie!- Kaja zaczęła jak głupia skakać po łóżku. Gosia pokręciła tylko z dezaprobatą głową, myśląc sobie, że Nikolay będzie miał przerypane.
- Skończyłaś już?- spytała w końcu znudzona, gdyż Kaja robiła te swoje akrobacje już od dobrych dziesięciu minut. - Jeśli tak, to bierz się za pakowanie, bo jutro nie będzie na to czasu!- Gosia musiała trochę zapanować nad wariactwem Kai.- A jak się nie wyśpisz, bo będziesz musiała rano wstać, żeby to zrobić, to będziesz miała takie paskudne wory pod oczami i Nikolay się przestraszy, a co gorsze przejdzie mu ta cała miłość.
- Ty się nie znasz!- krzyknęła Kaja, ale jednak potulnie zaczęła składać swoje ciuchy i wkładać do walizki, bo przecież miały tam spędzić całe trzy dni, a może nawet cztery. Po półgodzinie dziewczyny były już spakowane.
- Kajka, a ty wzięłaś jakąś sukienkę?
- A po co? Przecież nie pójdę na mecz w sukience- Kaja zdziwiła się pytaniem Gośki.
- Ty to czasem jesteś głupia!- westchnęła Miśka.- A jak cię Nikolay zaprosi na randkę to co? Pójdziesz w legginsach i bluzie?
- On przyjeżdża do Krakowa grać, a nie szlajać się ze mną po mieście.
- Boże widzisz a nie grzmisz! Bez gadania masz wziąć sukienkę!
- Po pierwsze on jakby mnie zobaczył w sukience to by uciekł gdzie pieprz rośnie, bo gdzie ja i sukienka, a po drugie nie zabrałam żadnej z moich dwóch z domu do Rzeszowa.
Gosia lekko się zdołowała, ale szybko przyszło jej do głowy rozwiązanie. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej dziewczęcą, miętową sukienkę z paskiem. Wiedziała, że Kaja uwielbia ten kolor więc będzie miała mniej pracy przy przekonywaniu jej.
- Przymierz tę sukienkę- podała Kai, a dziewczyna widząc jej minę, wolała nie ryzykować życiem. Po chwili wyszła z łazienki, a Miśce zabrakło słów. Kaja wyglądała w niej genialnie. Gosi aż się oczy zaświeciły.
- Aż tak źle?- jęknęła Kaja.
- Muszę być przy tym jak Nikolay cię w niej zobaczy- Gosia uśmiechnęła się.- Wyglądasz pięknie.
- Ironia pierwsza klasa na prawdę- prychnęła Kaja.
- Baranie, weź ty się przyjrzyj widokowi , który masz przed sobą- Gosia zaciągnęła Kaję przed lustro.
- Ile razy mam ci mówić, że nie jestem żadnym BARANEM tylko WAGĄ! DO CHOLERY DANIO!- Gosia zaczęła się śmiać. Kaja zawsze tak samo reagowała na nazwanie jej "baranem". - No powiedzmy, że wyglądam jako tako i ją wezmę, ale ty też masz jakąś wziąć.
- Ja? Po cholerę? Nie planuję, żadnych randek- zaśmiała się Gosia i poszła do łazienki się wykąpać. Kaja korzystając z okazji wyciągnęła z szafy dziewczyny krótką, czerwoną sukienkę w której blondyna się bardzo dobrze czuła i  schowała ją na wszelki wypadek do swojej walizki.

Następnego dnia dziewczyny wstały wcześnie, umyły się i zjadły szybkie śniadanie. Miały mało czasu, aby zdążyć na pociąg, więc musiały iść dosyć szybkim krokiem.
- Jest takie gorąco, a ja wyglądam jak świnia- zaczęła narzekać Kaja siedząc już w pociągu.
- Nie marudź i tak z Nikolay'em zobaczysz się dopiero wieczorem- odpowiedziała jej Gosia.
- A jak gdzieś na niego wpadnę?
- Nie ma takiej opcji. Wujek Krzysio ma się nim zająć w czasie, gdy będziemy się meldować w hotelu- rzeczowo stwierdziła Gosia.- Ale jeśli mam być szczera to nie podoba mi się to, że mamy pokój tam gdzie mieszkają siatkarze i jeszcze Piotrek za wszystko płaci.
- Oj przestań marudzić, będzie fajnie- Kaja powoli odzyskiwała humor.
- Nawet rodziny i dziewczyny chłopaków śpią gdzie indziej! A ja nie chcę żadnych kłopotów ani kłótni zwłaszcza z Sama-Wiesz- Kim.
- Hahahaha co ty przecież ona się do Voldka nie umywa- Kaja rozchichotała się na dobre. Inni pasażerowie dziwnie na nią patrzyli, co było zjawiskiem normalnym, więc nie przejęła się tym za bardzo. W końcu przestała się śmiać widząc grobową minę Gosi.- O matko już dobra. Znajdź nam inny hotel.
Gosia widząc, że jej plan zadziałał szybko wybrała numer do znajomego hostelu, w którym już nocowały na jednej z wycieczek. Wszystkie miejsca były jednak niestety zajęte. Gdy obdzwoniła większość takich miejsc, rzuciła wściekła gazetą.
- Widzisz los chce ci powiedzieć, że nie ma nic złego w tym, że będziemy mieszkać tam gdzie oni. A Piotrkowi oddamy kasę,chociaż wątpię, że ją przyjmie- stwierdziła Kaja.- Zresztą przecież nie będziemy z nimi na jednym piętrze, ani nic. I przynajmniej będziesz mogła spędzić trochę czasu z Piotrkiem.
- Jeśli Karolina na to pozwoli- westchnęła Gosia.
- Dlaczego ty się nią tak przejmujesz? Nie robisz przecież nic złego. A gdyby się czepiała to powiedz jej, że masz chłopaka.
- Ale nie mam!
- Prawie masz, bo pasujecie do siebie z Wojtkiem- Kaja poruszyła charakterystycznie brwiami.
- Kobieto ja go znam od miesiąca!
- No to i tak długo. Przecież ona cię nie sprawdzi. Zresztą mam nadzieję, że nie wygadałaś się, iż będziemy studiować w Rzeszowie.
- Niee...
- To jak na razie masz kłopot z głowy- zaśmiała się Kaja.- I nie martw się na zapas, tylko ciesz się tym, że zobaczymy kolejne mecze naszych Orzełków.
- W sumie masz rację, będzie co ma być- westchnęła Gosia.- Tak w ogóle to komu ty dzisPrzyiaj będziesz kibicować?
- Oczywiście, że Polsce!- Kaja była oburzona, że Gosia zadała jej takie niedorzeczne pytanie.- Ba! Nawet dostanę specjalną koszulkę od...
- Nawet mi nie mów, że od Wrony- wtrąciła załamana Gosia.
- Niee.. Piotrek stwierdził, że muszę założyć jego koszulkę, bo w końcu nazwisko zobowiązuje- zaśmiała się Kaja.
- Masz szczęście!
- Aż tak głupia nie jestem Danio- Gosia już miała coś powiedzieć.- Wiem co chcesz powiedzieć, więc lepiej zamilcz- zaśmiała się.

Reszta podróży minęła im na śmiechu i żartach. Dziewczyny z każdego powodu potrafiły czerpać radość. Nawet nie zauważyły kiedy dotarły do Krakowa i musiały wysiąść z pociągu. Piotrek chciał koniecznie po nie przyjść na stację, ale dziewczyny skutecznie mu to wybiły z głowy. Przecież gdyby on pojawił się na Dworcu Głównym to szansa, żeby się stamtąd wydostać była równa zeru. Dziewczyny więc udały się samodzielnie do hotelu gdzie szybko odebrały swój klucz i zamknęły się w pokoju. Nie długo nacieszyły się jednak spokojem, gdyż zaraz zaczęła się do nich pielgrzymka. Pierwszy wpadł oczywiście Krzysiu, któremu nic nie mogło umknąć. Co dziwne był bez swojej nieodłącznej kamery, za co dziewczyny były bardzo wdzięczne.
- O i są moje ulubione kibicki- zaśmiał się i zamkną je w niedźwiedzim uścisku.
- Witamy najlepszego, najprzystojniejszego, najskromniejszego libero na świecie- zaśmiała się Kaja.
- O widzisz i za to cię lubię- odpowiedział.- A i twój nieszczęsny mam nadzieję przyszły chłopak, narzeczony, mąż i ojciec twoich dzieci siedzi u siebie w pokoju i nic nie podejrzewa- konspiracyjnym szeptem stwierdził Igła.
- Hola, hola ty sobie nie pozwalaj, aż na tak daleko idące wnioski!- zaśmiała się Kaja.
- Krzysiu,masz zupełną rację- Gosia postanowiła włączyć się w dyskusję.- Tylko on z nią jest zdolny tyle wytrzymać- libero i dziewczyna przybili sobie piątkę.
- FOCH!- tak, reakcja Kajki była do przewidzenia, więc wywołała kolejny wybuch śmiechu.
- Na kogo się moja siostrzyczka focha i za co?- spytał wchodząc bez pukania Piotrek.
- Na tę dwójkę bezczelnych ludzi! Braciszku oni mi planują przyszłość i mówią, że tylko Niki, umie ze mną wytrzymać- Kaja wytarła wyimaginowaną łzę przytulając się do Piotrka.
- Co za niegodni ludzie!- stwierdził ledwo powstrzymując śmiech. W głębi duszy uważał tak samo  jak tamta dwójka.- Wychodzimy stąd siostrzyczko?
- Ja wiem, że ty byś chciał, żebyśmy z Krzysiem stąd wyszli i zostawili cię z Gosią, ale niestety do momentu waszego wyjazdu na halę nie opuścimy tego pokoju.
- Wcale nie!- w tym samym momencie powiedzieli Gosia z Piotrkiem, wywołując tym śmiech Igły i Kai, która już zapomniała o tym, że była fochnięta.
 - My i tak wiemy swoje i obiecujemy ci, że po meczu jeśli tylko będziesz w stanie damy ci z nią posiedzieć- wielmożnie stwierdziła Kaja.
- Pff- tylko tyle usłyszała w odpowiedzi od Piotrka, który podszedł do Gosi i mocno ją przytulił.
Gosia z Igłą wymienili tylko porozumiewawcze spojrzenia.
- Ekhm- chrząknął w końcu libero.- Ja wam nie chcę przeszkadzać gołąbeczki, ale Piotrusiu musimy już stąd spadać, bo ostatnia odprawa przed meczem z Bułgarami.
Piotrek niechętnie oderwał się od Gosi i ze wzrokiem zabójcy pożegnał się z dziewczynami.
- Trzymajcie kciuki za nas, a nie za tych typków- zaśmiał się Krzysiek i chciał coś jeszcze dodać, ale przerwał mu Piotrek.
- Dopiero mnie pośpieszałeś, a teraz stary gaduło sam nie idziesz!
- Ja ci dam STAREGO! Lepiej stąd spierdzielaj, bo nie ręczę za siebie!- krzyknął Igła, a Piotrek rzeczywiście zaczął uciekać.- No widzicie, tak się zdobywa poważanie i szacunek- zaśmiał się Igła i pognał za środkowym.
- No po prostu dzieci-stwierdziła Kaja.
- Przyznaj, że gdyby nie to, że możesz tu spotkać Nikolay'a pobiegłabyś za nimi- zaśmiała się Gosia.
-  I dlaczego cholero tak dobrze mnie znasz- Kaja dołączyła się do śmiechu przyjaciółki.

Dwie godziny później dziewczyny uzbrojone w koszulki meczowe Kaja- Piotrka, a Gosia- Krzyśka siedziały i oglądały z zaciekawieniem mecz przeciwko Bułgarom. Pierwszy set poszedł po myśli naszych siatkarzy i wygrali zdecydowanie. Szczęścia zabrakło w drugim secie, który ku wściekłości Kai i steku przekleństw przegrali. W trzeciej partii zaraz na początku kontuzji doznał Mariusz Wlazły co załamało grę naszych Orzełków i wpłynęło źle na dziewczyny. Gosia, która zawsze doceniała Mariusza miała łzy w oczach, a Kaja siedziała zapatrzona w Penchev'a,coraz bardziej obawiając się rozmowy. Krzysiek, który siedział obok nich też nie miał za ciekawej miny. Mimo wszystko udało się wygrać czwartego seta. Tie-break przyniósł wiele emocji, Początkowo wygrywaliśmy, by przegrać seta i cały mecz w końcówce. Kaja z Gosią pocieszały Krzyśka, mówiąc mu, że to o niczym nie świadczy i w Mistrzostwach pokażą klasę. Libero zabrał je do chłopaków na płytę boiska. Kaja podeszła do Andrzeja i go przytuliła.
- Jutro wygracie- powiedziała i wtedy zauważyła Nikolay'a, który spoglądał z niedowierzaniem i prychając schodził z płyty boiska.
- Leć za nim i nie spieprz tego!- nakazał Andrzej.
Kaja od razu posłuchała przyjaciela.
- Nikolay!- krzyknęła. Penchev odwrócił się i miał ból w oczach.
- Widzę, że jednak wybrałaś jego...
- E?!
- Andrzeja...- powiedział i  odszedł.
- Jesteś idiotą wiesz o tym?!- Kaja podeszła do Nikolay'a i odwróciła go w swoją stronę,
- Aha nie dość mi tego co widziałem, to jeszcze mnie obrażaj!
- Czy ty siebie słyszysz?! Boże w kim ja się zakochałam!- załamana Kaja nawet nie zauważyła, że to powiedziała.
- Co zrobiłaś?- spytał z niedowierzaniem Nikolay.
- Zakochałam się! SŁYSZYSZ!- Kaję poniosły emocje i nie kontrolowała tonu swojego głosu.
Nikolay podniósł dziewczynę do góry i zaczął kręcić wokół własnej osi.
- Puść mnie wariacie!- krzyknęła Kaja, a Nikolay o dziwo ją posłuchał. Postawił ją na ziemi, przyciągnął ją do siebie i pocałował. Cały świat przestał dla nich istnieć, gdy ich wargi złączyły się w jedno. Resoviacy i Gosia widząc to zaczęli głośno wiwatować, a Bułgarzy stali z otwartymi buziami nie wiedząc o co chodzi i dlaczego ich przyjmujący się z kimś całuje.
- Jestem szczęściarzem-szepnął do ucha Kai, gdy w końcu oderwali się od siebie.
- Jesteś pechowcem, bo będziesz musiał ze mną wytrzymać- zaśmiała się cicho Kaja.- Tylko proszę cię o jedno nie skrzywdź mnie.- Nikolay, miał już ją zapewnić, że nigdy tego nie zrobi, gdy Kaja zamknęła mu znów usta pocałunkiem.

- Misja zakończona- szepnął do ucha Gosi, Piotrek a dziewczyna tylko się uśmiechnęła.


Hej wszystkim!:) Wiem, nawaliłam, bo rozdział powinien być w tamtym tygodniu, ale nie wyrobiłam się wcześniej...;/  Dziękuję za wszystkie miłe słowa:) Pozdrawiam^^ 

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 10

Ku ogólnej radości dziewcząt obie zdały maturę i dostały się na studia. Gosia na wymarzone prawo, a Kaja choć chciała iść na filologię hiszpańską zadowoliła się rosyjską. Dla Miśki kierunek studiów przyjaciółki był powodem do żartów i śmiechu. W końcu poznawała język wroga. Dziewczyny wkręciły chłopaków, że będą studiować w Krakowie, a tak na prawdę przenosiły się na stałe do Rzeszowa. W planach miały także zakup karnetów na mecze na Podpromiu. Piotrek rozmawiał i pisał codziennie z Gosią, co umacniało więź pomiędzy nimi. Swoją drogą Nowakowski miał przechlapane. Nikolay był na niego wkurzony za to, że ten pozwolił na to, żeby Kaja nawiązała bliską znajomość z Andrzejem. Według Bułgara Piotrek miał pilnować brunetki, zwłaszcza w otoczeniu tylu mężczyzn. Nowakowski miał ochotę go wyśmiać, ale postanowił tego nie robić. Sam pewnie by tak samo postąpił gdyby chodziło o Gosię, yyy.. Karolinę, tak Karoline. Zresztą Kaja sama dolewała oliwy do ognia i opowiadała Nikolay'owi jak wspaniały wieczór spędziła z Wronką. Oczywiście Andrzej był we wszystko wtajemniczony, choć nie bardzo mu się to podobało. Lubił Nowakowską i cenił sobie jej przyjaźń, choć była ona nieco zwariowana. Jednak nie chciał przy najbliższej okazji dostać w swą przystojną twarzyczkę od Penchev'a, co przewidywał mu Kłos, bezpardonowo nabijając się z niego. Zastanawiacie się co zrobiła w tej pogmatwanej sytuacji Kaja? Obraziła się na Nikolay'a stwierdzając, że ten nie ma prawa się jej czepiać i tego co ona robi skoro nie są parą. W związku z tym nastały wśród nich ciche dni. Reprezentacje Polski i Bułgarii nie zdołały awansować do Final Six Ligi Światowej, więc obie drużyny dostały od trenerów dwa tygodnie wolnego po których miały rozpocząć przygotowania do docelowej imprezy sezonu jaką były Mistrzostwa Świata w Polsce. Piotrek chcąc wynagrodzić Karolinie długą nieobecność, zabrał ją na wakacje na Hawaje, a Gosia wiedząc o tym postanowiła nie odpowiadać na jego SMS i próby połączeń. Nie chciała pogarszać sprawy i próbowała skierować całą uwagę Piotrka na Karolinę. Tymczasem Nikolay miał dość sytuacji, która powstała pomiędzy nim a Kają. Postanowił rozwiązać tę sprawę osobiście. Pewnego lipcowego poranka zadzwonił do drzwi mieszkania Nowakowskiej, a drzwi otworzyła mu zaskoczona mama dziewczyny.
-Dzień dobry- prawie poprawnym polskim powiedział Nikolay.- Zastałem Kaję?
- Yyy.. Dzień dobry... Tak, ale jeszcze śpi. A co pan chce od mojej córki?- spytała po chwili.
- Mogę wejść?- spytał, licząc na pozytywną odpowiedź.
- W zasadzie muszę zaraz wyjść do pracy, ale proszę- kobieta wpuściła go do środka.
- Dziękuję- odpowiedział Nikolay, a mama Kai zaprowadziła go do salonu.
- Więc co pana tu sprowadza?- spytała zerkając na zegarek.
- Wiem, że nie ma pani dużo czasu, więc powiem wszystko najszybciej jak będę umiał- chłopak uśmiechną się nieśmiało do mamy Kai.- Mam na imię Nikolay i jestem zawodnikiem Resovii Rzeszów. Poznałem pani córkę prawie cztery miesiące temu na jednym z meczy kiedy nieszczęśliwie trafiłem Kaję piłką. Początki naszej znajomości były bardzo trudne, zresztą nadal takie są. Jednak jestem jednego pewien na sto procent. Bardzo zależy mi na pani córce, jak jeszcze nigdy na nikim. Choć czasami jest irytująca, ironiczna, lubi się obrażać i stawiać na swoim, ale jest dla mnie szczególna i bardzo ważna, dlatego muszę o nią walczyć- chłopak przerwał widząc łzy na twarzy mamy Kai. - Jeśli panią uraziłem to przepraszam...
- Nie, nie. Po prostu pierwszy raz słyszę jak ktoś mówi tak o mojej córce i ma w tym całkowitą rację- pani Ania otarła łzy wzruszenia.- Jeśli chcesz możesz zostać, bo coś sprawia, że ci ufam. Tylko nie budź Kajki, bo jeśli to zrobisz mogę ci zagwarantować, że źle się to dla ciebie skończy.
- Dziękuję, panie nawet nie wie ile to dla mnie znaczy- kobieta wstała i uścisnęła Nikolay'a.
- Ona mnie za to udusi, ale trudno- zaśmiała się pani Ania.- Słuchaj zrobiłam tej marudzie kanapki na śniadanie, ale ty sobie je zjedz, bo przed tą rozmową musisz być silny- poklepała go przyjaźnie po ramieniu.
- Nie chcę robić kłopotu- Nikolay chciał się jakoś wymigać, ale akurat w tym momencie dobiegł ich dźwięk burczenia w brzuchu.
- Jakbym widziała moją Kaję- zaśmiała się.- No nic ja lecę. Powodzenia życzę- kobieta życzliwie uśmiechnęła się do Bułgara. Nikolay zdziwiony był zachowaniem mamy Kai. Widać było, że bardzo kochała córkę  i chciała dla niej jak najlepiej. Różniła się troszkę od córki, ale i w jej oczach dostrzegł te same wesołe ogniki, które błąkały się w oczach Kai. Nikolay zjadł połowę kanapek, resztę zostawiając dziewczynie. Zaczął rozglądać się po mieszkaniu, bo pomimo tego, że raz tam już był, to zawsze mógł odkryć coś nowego. Na półkach, w jasnym, przytulnym salonie były porozstawiane zdjęcia całej rodziny Nowakowskich. Szczególną sympatię chłopka zyskała zdjęcie na którym była Kaja w urodzinowej czapeczce na głowie i buzią ubrudzoną tortem. Mogła mieć w tedy 6 lub 7 lat. Na jej twarzy widniał szczery, niczym nie zmącony dziecięcy uśmiech. Nikolay wszedł cichutko do pokoju brunetki i zaśmiał się cicho. Kaja spała przykryta po uszy kołdrą, pomimo tego, że na polu było bardzo gorąco, w poprzek łóżka, tak, że jej prawa ręka i noga wisiały w powietrzu. Na jej brzuchu jak gdyby nigdy nic spał sobie Dingo, który gdy Nikolay wszedł do pokoju otworzył leniwie jedno oko i zaczął merdać ogonkiem. Przyjmujący przyłożył palec do ust mając nadzieję, że psiak go posłucha i nie zacznie szczekać. Na szczęście Dingo, w odróżnieniu od swej pani w niektórych sytuacjach, był bardzo inteligentnym zwierzątkiem i tylko zeskoczył z łóżka i podszedł do Nikolay'a się z nim przywitać. Położył swój biało-czarny łebek na kolanach u chłopaka, a ten machinalnie zaczął drapać go za uszami. Kaja niczego nie świadoma spała sobie słodko z błogim uśmiechem na ustach. Nikolay obserwował ją i nie mógł uwierzyć, że ta bezbronna, krucha dziewczyna, gdy nie śpi potrafi mu tak dopiec. Zastanawiał się jak taki aniołek może stawać się tak upartą, czasami wredną osobą.
Mimo wszystko dla Nikolay'a, Kaja stawała się kimś najważniejszym. Jednak Bułgar bał się coraz bardziej tej konfrontacji. Przyszło mu nawet go głowy, żeby się wycofać, ale wiedział, że Paul by go zabił. Postanowił zostać i zaryzykować. Zsuną głowę Dinga ze swoich kolan, ku jego niezadowoleniu i podszedł do łóżka dziewczyny i złożył na jej czole pocałunek. Kaja uśmiechnęła się przez sen, ale się nie obudziła. Nikolay powrócił na krzesło, a Dingo od razu się do niego przyczepił chcąc by go głaskać. Bułgar wyciągnął telefon i napisał SMS do Paul'a i Piotrka żeby trzymali kciuki, a w razie jego śmierci pamiętali o nim i czasem wspominali. Od obu dostał jednakową odpowiedź, jakby się umówili. Chłopcy napisali mu, że jest idiotą i żeby zaczął zachowywać się jak facet. Nie ma co, wspaniałe wsparcie przyjaciół. Ale oni mieli rację. Musi zachować się jak mężczyzna. Nikolay zauważył leżącą na biurku książkę i zaczął ją czytać, gdyż akurat była ona po angielsku. Tak wciągnął się w lekturę i mizianie Dinga, że nie zauważył nawet kiedy Kaja się obudziła. Gdy dziewczyna go zobaczyła pierwszą jej myślą było, że ten pocałunek w czoło jej się prawdopodobnie nie śnił. Jednak po otrząśnięciu się ze snu doszło do niej, że Nikolay jest naprawdę w jej pokoju, a ona leży w nieładzie w łóżku.
- Co ty tu do cholery robisz?!- krzyknęła, a Penchev aż poderwał się z krzesła.
- Ja... Przyjechałem- Nikolay próbował opanować strach.
- To widzę! Bo jakbyś nie przyjechał, to by cię tu nie było! Kto cię tu wpuścił?!
- Twoja mama...
- No proszę, proszę- warknęła Kaja.- I czego chcesz?
- Dziewczyno weź się uspokój do cholery! Przyjechałem dla ciebie specjalnie z Bułgarii, bo chciałem z tobą porozmawiać! Ale jak widzę ty masz to w dupie i nie masz ochoty nawet mnie wysłuchać! W takim razie przepraszam i  już wychodzę!- wykrzyczał Nikolay i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Kaja stała zszokowana i dopiero głośne szczekanie Dinga ją trochę otrzeźwiło. W pośpiechu ubrała szlafrok i pobiegła za nim.
- Nikolay! Poczekaj!- zdążyła jeszcze krzyknąć zanim drzwi od mieszkania się zamknęły.
- Po co? Żebyś dalej się na mnie wydzierała?- w głosie Penchev'a brzmiała złość.
- Nie, przepraszam- Kaja wydawała się być skruszona.- Chodź nie róbmy przedstawienia- dziewczyna podeszła i pociągnęła chłopaka za rękę z powrotem do mieszkania.
- Jeśli podniesiesz chociaż raz na mnie głos to wychodzę- powiedział Nikolay, do którego dotarło, że z Kają w niektórych sytuacjach należy postępować twardo.
- Jak mnie nie wkurzysz, to nie podniosę- odpowiedziała Kaja.- To o czym chciałeś rozmawiać? Jeśli mnie pamięć nie myli byłeś na mnie obrażony za zdjęcie z Wroną- Nikolay zacisnął pięści słysząc to nazwisko, ale wiedział, że musi podejść do wszystkiego na spokojnie, bo w "darciu ryja" Kaja go przewyższała.
- Ja nie byłem i nie jestem obrażony, bo to ty przestałaś się do mnie odzywać po tym jak powiedziałem ci, że mam dosyć słuchania o tym jaki to Andrzej jest wspaniały.
- Teraz nie przerzucajmy się winą- westchnęła Kaja.- Więc ponawiam pytanie po co tu przyjechałeś?
- Jest milion powodów, ale najważniejszym jest to, że cholernie za tobą tęskniłem. Nie mogę znieść myśli, że ja jestem gdzieś na zgrupowaniu tysiące kilometrów od ciebie i nie mogę cię zobaczyć. Zależy mi cholernie na tobie i twoim szczęściu i to ja chcę ci je dać. Jesteś dla mnie aniołkiem, co prawda z dużymi różkami, ale mi to nie przeszkadza- Nikolay przysunął się do Kai.- Kocham cię za to jaka jesteś.
Kaja patrzyła na niego ze łzami  w oczach.
- Proszę cię powiedz coś- błagalnie poprosił Bułgar.
- Ale nie wiem co...
-Cokolwiek tylko nie milcz.
- Jesteś cholernie dla mnie ważny i bardzo zależy mi na tobie, ale...
- Ale?
- Ale boję się! Pierwszy raz w życiu tak się czuję. Boję się, że mnie skrzywdzisz, że mnie zranisz i będę przez ciebie płakać, a obiecałam sobie, iż nigdy tego nie zrobię. Wiem ile Gosia wycierpiała się przez facetów i ja tak nie chcę.
- Skarbie obiecuję ci, że cię nie skrzywdzę- Nikolay przytulił Kaję do siebie.
- Nie obiecuj mi nic-szepnęła Kaja.- Ja muszę to wszystko przemyśleć. Potrzebuję czasu.
- Dam ci go tyle ile będziesz go potrzebowała. Ale pamiętaj, że cię bardzo kocham. Najbardziej na świecie.
- Dziękuję- Kaja mocniej wtuliła się w Nikolay'a.- Zostaniesz dziś ze mną?
- Jeśli mi tylko pozwolisz to tak- uśmiechnął się .
- Pozwolę, ale masz mnie nie puszczać.
- Nie puszczę- Nikolay pocałował ją we włosy. Dopiero po dobrej godzinie oderwali się od siebie, bo Dingo chciał wyjść na pole za potrzebą.
- Akurat teraz piesku?- spytał lekko niezadowolony Penchev, na co Dingo szczeknął potwierdzając tezę, iż musi już wyjść, bo w innym wypadku może się źle skończyć. Kaja zaśmiała się na widok miny Nikolay'a, która wyrażała więcej niż tysiąc słów.
- Czekaj, pójdę się ubrać i wyjdziemy z nim.
- Ale miałem cię nie puszczać- jęknął zasmucony Nikolay.- Poza tym nie zjadłaś śniadania.
- Śniadanie zjem później, a teraz już nie marudź tylko mnie puść- zaśmiała się Kaja.- Chyba, że tak bardzo chcesz po nim sprzątać.
- Buu... Nie lubię cię- Nikolay niechętnie wypuścił Kaję ze swoich objęć.
- Dopiero mówiłeś coś innego- stwierdziła Kaja i chciała pójść do łazienki się ogarnąć, ale uniemożliwił to jej Nikolay łapiąc ją i dając buziaka w policzek.
- Przecież wiesz, że żartowałem.
- Wiem, ale chciałam sprawdzić jak zareagujesz- zaśmiała się Kaja.
- O nie, tak to nie będziemy się bawić- Nikolay zaczął łaskotać brunetkę, a ona wylądowała ze śmiechu na ziemi ciągnąc za sobą chłopaka. Penchev zawisł nad dziewczyną.
- Będziesz już grzeczna?- Kaja przecząco pokręciła głową.
- No to czeka cię kara- Nikolay zamiast ją dalej łaskotać, zaczął zbliżać swoją twarz do jej. Gdy ich usta były milimetry od siebie Dingo skoczył na nich i całą romantyczną sytuację trafił szlak.Podnieśli się z ziemi śmiejąc się, ale każde z nich żałowało, że psiak im przeszkodził. Kaja poszła się umyć i ubrać, a Penchev strzelił mowę pouczającą psu, że w takich sytuacjach ma im nie przeszkadzać. Co dziwne, ta mała bestia chyba go zrozumiała, bo podkulił ogon i smutny podszedł z powrotem pod drzwi. Nikolay'owi po chwili zrobiło się żal psiaka i usiadł koło niego na ziemi i zaczął go głaskać. Ten widok rozczulił Kaję.
- Chyba będę zazdrosna- zaśmiała się dziewczyna.
- To chyba ja powinienem czuć się zazdrosny, bo on cię ma na co dzień, a ja nie- Penchev wstał z podłogi.
- Ej! Zburzyłeś efekt! Jak siedziałeś na ziemi to przynajmniej mogłam patrzeć na ciebie z góry, a teraz znów muszę zadzierać głowę.
- Mogłaś jeszcze trochę urosnąć Maluszku- stwierdził Nikolay znów przytulając Kaję. Jednak ta uznała, że z jej wzrostu się nie żartuje i stanęła mu z całej siły na nodze tak, że jego twarz była na jej poziomie.
-AUA!
- Teraz jesteśmy równi- zaśmiała się Kaja.- Nigdy nie nabijaj się z mojego wzrostu- szepnęła mu na ucho, a on próbował utrzymać równowagę co nie było zbyt łatwe z powodu trzymania się za obolałą stopę.
- A już było tak miło- skwitował Penchev, a Kaja tylko przesłała mu buziaka w odpowiedzi biorąc smycz i zapinając ją psiakowi.
- A ty będziesz tu tak skakał na jednej nodze czy idziesz z nami?
- Ha! Ha! Ha! Bardzo śmieszne- obrażony Nikolay ruszył za Kają i szczęśliwym Dingiem, który wreszcie doczekał się spaceru. Nikolay nie odzywał się do dziewczyny, co powoli ją denerwowało, bo nie lubiła ciszy. Wtedy nie czuła się sobą. Gdyby wiedziała, że Nikolay nie będzie się do niej odzywał wzięłaby ze sobą ukochaną MP4 i od razu poczułby się lepiej.
- No i za co się fochasz?- szturchnęła go.
- Ty możesz się za wszystko fochać, a ja muszę być zawsze szczęśliwy?- spytał retorycznie Penchev, a Kaja pokiwała twierdząco głową.- Co ja z tobą mam?
- Dużą dozę rozrywki- zaśmiała się Kaja  i wskoczyła na plecy zaskoczonego Bułgara. Dingo popatrzył na nich z mina "ja was nie znam" ( tak ten pies to potrafi, uwierzcie) i odszedł od nich na bezpieczną odległość.
 Nikolay zaczął kręcić się z Kają dookoła a ta śmiała się jak szalona. Ludzie przechodzący obok patrzyli się dziwnie na tę dwójkę, ale oni nie przejmowali się tym. W końcu mogli spędzić trochę czasu razem. Gdy Dingo podszedł do nich, było to znakiem, że już mogą wracać do domu. Nikolay uparł się, że Kaja musi zjeść śniadanie, a ta twierdziła, że nie jest głodna, więc Bułgar postanowił ją nakarmić. Brunetka poczuła się jak mała dziewczynka. Gdy w końcu Nikolay uznał, że Kaja zjadła wystarczającą ilość jedzenia znów przytulił ją do siebie.
- To co teraz robimy?- spytał.
- Może zrobimy obiad?
- A potem jedziemy do kina- zaśmiał się.- Obiecałaś.
- Okeeej! Ale ty gotujesz- zaśmiała się Kaja.
Postanowili zrobić pierogi, raczej Nikolay postanowił, bo Kaja miała do gotowania dwie lewe ręce. Brunetce zaczęło się nudzić, więc zaczęła zaczepiać Nikolay'a. Gdy ten nie reagował sypnęła go mąką, co było niezbyt mądrym posunięciem. Po pięciu minutach ich wojny, kuchnia wyglądała jakby przeszło przez nią tornado, ale na ich twarzach widoczne były duże uśmiechy.
- I co narobiłaś?
- Ja nic- zaśmiała się Kaja idąc do łazienki się ogarnąć i przebrać w jakieś czyste ciuchy. Nikolay tymczasem skończył przygotowywać obiad i wziął się za sprzątanie. Gdy Kaja wyszła z łazienki zaczęła mu pomagać i po dwudziestu minutach kuchnia lśniła czystością. Wtedy Bułgar poszedł do auta po jakieś czyste rzeczy, w końcu mieli jechać do kina. Kaja zarezerwowała bilety na komedię romantyczną i po zjedzonym obiedzie pojechali do Rzeszowa.
- Musze przyznać, że gotujesz świetnie- Kaja pomasowała swój pełny brzuszek.
- Cieszę się, że ci smakowało- zaśmiał się.- Mam nadzieję, że twojej mamie też będzie smakować.
- Na pewno- Kaja uśmiechnęła się do Nikolay'a.
W czasie drogi panowała między nimi cisza, ale przyjemna. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie.
- Szkoda, że będziesz znów tak daleko ode mnie- w końcu powiedział Nikolay.
- Tak już musi być- Kaja potrafiła świetnie oszukiwać.
Nikolay pokręcił zrezygnowany głową. Gdy wysiedli z auta Penchev objął Kaję jednak ta odsunęła się od niego, gdyż nie chciała żeby ich ktokolwiek zobaczył. Jeszcze nie była pewna, tego co powinna zrobić.
- Twoje fanki by mnie zabiły- powiedziała tylko.
- Dla mnie liczysz się tylko ty- usłyszała w odpowiedzi.
Po skończonym seansie, na którym Kaja wtulała się cały czasy w Nikolay'a, a nawet zmoczyła mu koszulkę, bo się popłakała ze wzruszenia wrócili do domu Kai.
- Wejdziesz jeszcze?- spytała.
- Nie, będę już jechał, bo chcę odwiedzić jeszcze rodziców- smutno powiedział Nikolay. Kaja mocno się w niego wtuliła i dała mu buziaka w policzek.
- To dobranoc- powiedziała.
- Dobranoc- uśmiechnął się smutno.- Pamiętaj, że czekam na twoją decyzję.
Kaja pokiwała głową i wyszła szybko z samochodu, żeby się nie rozkleić. Popatrzyła jedynie smutnym wzrokiem na chłopaka i pomachała mu z daleka.


Hej!:) Witam wszystkich! Jak widać udaje mi się dodać notkę, z czego jestem bardzo szczęśliwa:) Zobaczymy co będzie dalej:) Dziękuję za wszystkie komentarze i liczę na więcej:) Pozdrawiam!:)