piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 14

Dziewczyny niezauważone siedziały o dziwo spokojnie na swoich miejscach. Nikt nie wiedział, że będą obecne na meczu otwarcia. Kaja z Gosią chłonęły tę niesamowitą atmosferę, która towarzyszyła ceremonii otwarcia. Wkrótce same się rozkręciły i zachęciły do wspólnej zabawy kibiców obok nich. Gdy nadszedł czas na prezentację zawodników dziewczyny głośno wiwatowały na cześć swoich, można już ich tak nazwać, przyjaciół. Kaja nie wytrzymała i napisała SMS do Wrony, żeby kopnął ich wszystkich na szczęście. W ostatniej chwili Gosia powstrzymała ją od tego, że ta chciała poinformować go, że są obecne na stadionie. Dziewczyny obiecały sobie, że nikt nie dowie się o ich wizycie. Niestety nie przewidziały, że akurat zostaną ukazane na telebimie, gdy cieszyły się jak głupie ze zwycięstwa z Serbami. Jednak dzięki umiejętnością ninja, które posiadała Kaja udało im się wydostać ze stadionu.
- Ha! Ninja działa!- Kaja podniosła rękę w geście zwycięstwa.
- Nie oszukuj się- zaśmiała się Gosia.- To, że nas nie dopadli zawdzięczamy tylko i wyłącznie temu ogromnemu, biało-czerwonemu tłumowi! Swoją drogą pięknie to wyglądało- rozmarzyła się Gosia, gdy siedziały już w pociągu do Krakowa.
- Nie zapomnę tego do końca życia- stwierdziła Kaja.
- No to teraz odwiedzamy Paul'a!- Gosia zaczęła się śmiać.
- Nie zapomnij o...
- Wiem, wiem- przerwała jej Gosia.- Pamiętaj, że już masz Nikolay'a!
- Ale...
- Nie ma ale-Gośka pogroziła jej palcem.- Paul mu o wszystkim doniesie, nie martw się.
- Że też z tych siatkarzy takie paple!- Kaja pokręciła głową.- Gorzej niż baby!
- Powiedziałaś Nikolay'owi, że przyjeżdżamy?- spytała Gosia.
- Nie, przecież to ma być niespodziewanka!
- Okej, okej..- Gosia pojednawczo przytuliła Kaję.
- Ale za nim tęsknię.
- Ej! Nie smutaj! Przecież zobaczycie się za trzy dni!
- Wiem, ale on dalej myśli, że ja będę w Krakowie, a on w Rzeszowie, a tak na prawdę to będę po drugiej stronie drogi, na przeciwko Podpromia- Kaja miała już dość oszukiwania.
- To mu powiedz! Myślałam, że już to dawno zrobiłaś- Gosia była zdziwiona.
- Tak zrobię- zaśmiała się Kaja i życząc dobranoc, położyła głowę na oparciu fotela i jak gdyby nigdy nic usnęła, nie budząc się do końca podróży.

 Dziewczyny ulokowały się u ich kolegi z Liceum, który zaoferował im chwilowe miejsce zamieszkania. Po odświeżeniu się dziewczyny udały się na halę, gdzie rozgrzewały się już zespoły USA i Belgii. Kajka z Gosią postanowiły namalować na swoich twarzach flagi USA i Polski. Założyły również klubowe pasiaki. Pomimo tego, że przeciwnik nie był zbyt wymagający, to USA miała duże problemy by wygrać ten mecz. Nic dziwnego, że Belgów nazywano czarnym koniem turnieju. Po meczu dziewczyny zeszły na dół i zaczęły machać jak idiotki do amerykańskich siatkarzy. Stwierdziły, że jest to jedyny sposób zwrócenia na siebie uwagi Paul'a, który skupiony był na rozciąganiu, ćwiczeniach z wałkiem i romansowaniu z Matt'em. To właśnie ten drugi je zauważył.
- Ej Paul, jakieś fanki chyba do ciebie, bo mają na sobie koszulki Resovii- stwierdził po angielsku Matt, a Paul lekko zdziwiony odwrócił się w kierunku szalejących dziewczyn. Gdy zobaczył kim one są jego słodka, dziecięca twarzyczka przybrała kształt wielkiego banana. Szybko się podniósł z ziemi i nie zważając na słowa Matt'a pobiegł do dziewczyn i je mocno przytulił.
- No Kajuś gratuluję odwagi- krzyknął wesoło po angielsku, gdyż z jego znajomością polskiego byłby w stanie powiedzieć tylko kilka niecenzuralnych słów.
- Paul, też się cieszymy, że cię widzimy, ale dusisz!- ledwo powiedziała Gosia, a Amerykanin je wypuścił z objęć.- A i jeszcze jedno, pogratuluj odwagi Niko, a nie jej- zaśmiała się Gosia.- Mówię ci co ja z nimi mam! Dwa tygodnie są razem i nie ma dnia bez sprzeczki!
- Wybuchowa para- zaśmiał się Paul.
- Wiecie co, moglibyście sobie darować! Stoję koło was heloł!- Kaja była oburzona, że nikt na nią uwagi nie zwraca.
- Ale z ciebie złośnica- Paul'a nie opuszczał dobry humor.
- Ale i tak mnie lubisz- odparła mu Kaja, a Gosia dźgnęła go w żebra.
- Wariatki!
- To co może jakieś zdjęcie na pamiątkę?- spytała Kaja, która wprost uwielbiała robić głupkowate zdjęcia. Paul ochoczo przystanął na ten pomysł i zaczęli wydurniać się we dwoje przed aparatem. Gosia początkowo zrobiła minę w stylu "z kim ja żyję", a potem dołączyła się do tej dwójki. Zawodnicy kadry USA patrzyli z dziwnymi minami na to co się dzieje przy bandach.
- Ej stary kto to jest?- spytał Lee Andersona.
- Nie mam pojęcia, Lotman gdy je tylko zobaczył pognał jak urzeczony- zaśmiał się Matt.
- No to idziemy sprawdzić, któż to tak rozwesela naszego Paul'usia- z błyskiem w oku stwierdził Clark i pociągnął za sobą resztę towarzystwa.
- Ekhm!- chrząknął znacząco. Jak na komendę cała trójka odwróciła się a na ich twarzach wymalowane było zdziwienie, by po chwili zamienić się w wybuch śmiechu.
- Kim wy jesteście i co zrobiłyście Paul'owi?!- wyjąkał przerażony Anderson, próbując odciągnąć swojego przyjaciela od dziewczyn.
- Jestem Kaja, a to Gosia- powiedziała niczym nie zrażona Kaja, dalej z uśmiechem na ustach.
- Ale co wy mu zrobiłyście?!- dalej próbował dowiedzieć się Matt.
- Stary wyluzuj- w końcu wtrącił się Paul.- To są moje znajome z Rzeszowa, a dokładniej blondynka, jest przyszłą dziewczyną Nowakowskiego, a ta brunetka to dziewczyna Penchev'a.
Lotman wyraźnie nie przemyślał tego co powiedział, bo już po chwili podskakiwał na jednej nodze, gdyż Gośka z całej siły mu na niej stanęła.
- Nie bijcie mojego Paul'a!- krzyknął Anderson.
- Matko, koleś wyluzuj! Miałam cię za fajnego, a wychodzi, że jesteś przewrażliwioną fajtłapą!- Kaja jak zwykle najpierw powiedziała zanim pomyślała. Z ust wszystkich gapiów rozległo się przeciągłe UUUU, a Paul zaczął chichotać jak dziewczynka.
- Kajuś uwielbiam cię!- przytulił dziewczynę.
- NIE JESTEM PRZEWRAŻLIWIONĄ FAJTŁAPĄ!- krzyknął Matt i strzelił focha, którego Gośka idealnie uwieczniła na zdjęciu.
- Prześlesz mi tę fotkę?- spytał błagalnie Lotman.- Powieszę sobie ją na ścianie na pamiątkę, bo jeszcze nikt tak nie zgasił mojego Matt'a- zaśmiał się Lotman i poklepał przyjacielsko Andersona, który nadal był obrażony.
- Jasne- zaśmiała się Gosia.
- Niestety będziemy się zbierać- stwierdziła smutno Kaja, a na licu Andersona powoli pojawiał się uśmiech.
- Już?- westchnął smutny Lotman.
- Niestety mamy za dwie godziny pociąg.
- To może my was podrzucimy pod dworzec, skoro i tak mieszkamy obok?- uśmiech na twarzy Paul'a mówił, że nie mają innego wyjścia.
- No dobraaa- jęknęła Gosia i wyciągnęła telefon by ładnie przeprosić Maćka za to, że nie spędzą z nim czasu, na co Kaja tylko przewróciła oczami, bo zbytnio za nim nie przepadała.
- JEJ!- Paul aż podskoczył z radości i zaczął przestawiać poszczególnych zawodników dziewczynom, które jakby nigdy nic ucięły sobie z nimi pogawędkę idąc w kierunku szatni. Ochroniarze robili małe problemy, ale gdy sam David Lee powiedział, że one są z nimi weszły bez problemu. Anderson dalej zachowywał wobec nich dystans, a dziewczyny chcąc to zmienić zaczęły go łaskotać. Cóż to zawsze działa. I już po chwili tortur śmiał się razem z nimi. Prym w towarzystwie wiódł oczywiście Clark, który stwierdził, że gdyby je poznał wcześniej to by się jednej z nich oświadczył, co wszyscy skwitowali faceplamami.
- A może jakieś selfie?- spytała Kaja.
- Znowu?- jęknęła Gosia.
- Taaaak!- usłyszała w odpowiedzi od wszystkich, więc cała czternastka zawodników plus dziewczyny zaczęły robić dziwne miny i się wygłupiać. Jednak szybko nadszedł czas pożegnania.
- Paaaaaaaaaa- Paul i reszta postanowili odprowadzić je na peron, robiąc nie małe zamieszanie.- Kiedy ja was zobaczę?
- Może szybciej niż się spodziewasz- odparła tajemniczo Kaja.- Jeszcze będziesz miał nas dość- zaśmiała się.
- Jasneee- Paul nie wiedział o co chodzi, ale dobrze wiedział, że czasem warto nie wiedzieć.
-  Zobaczysz- zaśmiała się Gosia.
Gdy został zapowiedziany pociąg dziewczyny pożegnały się z chłopakami, ale oczywiście Carson musiał wtrącić swoje trzy grosze i zostały prawie, że uduszone będąc w środku grupowego misiaczka.

- Co za wariaty!- stwierdziła Kaja, widząc jak amerykańscy siatkarze machają im na pożegnanie.
- Ale kochane- zaśmiała się Gosia, posyłając im buziaka, na co wszyscy teatralnie "go" złapali i odpuścili.
- Powiem Wojtkowi!- Kaja tryumfalnie wykrzyknęła.
- A mów sobie- zaśmiała się Gosia i założyła słuchawki na uszy.
- Jasne najlepiej mnie ignorować! Kto tam się liczy z moim zdaniem! Dlaczego mnie nikt nie kocha?!- Kaja zaczęła wylewać swoje żale, gdy rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia.
- Haaalo- jęknęła, nawet nie patrząc na wyświetlacz.
- Cześć Mała- zaśmiał się głos po drugiej stronie.
- Ja ci kurde Wrona dam Małą!- warknęła Kaja.
- Wiesz co spadaj! To ja tu powinienem być obrażony!
- Bo?
- Byłaś wczoraj na meczu i nawet się nie przywitałaś!-krzyknął oburzony, a Kaja usłyszała również podobne odgłosy dobiegające z oddali.
- Nie miałyśmy czasu!- krzyknęła Kaja.
- Ja..- Wrona chciał coś powiedzieć, gdy usłyszała po drugiej stronie głos Nowakowskiego i protesty Wrony.
- Cześć Kajuś- powiedział środkowy.
- Czego twa duszyczka pragnie?
- A czy..- nie zdołał dokończyć.
- Tak zawsze czegoś ode mnie braciszku chcesz jak mówisz do mnie Kajuś- zaśmiała się Kaja.
- No dobraaa- usłyszała jak zatrzaskują się za nim drzwi.- Więc co słychać u Gosi?
- Sam nie możesz zapytać?- spytała zdziwiona.
- Jakby jeszcze odebrała ode mnie telefon, albo przynajmniej oddzwoniła...
- Pit...
- Tak wiem, wiem. Jestem debilem- stwierdził zrezygnowany.
- Nie powiedziałabym tego, ale tak jesteś- zaśmiała się Kaja, również wychodząc z przedziału, gdyż nie chciała żeby Gosia usłyszała ich rozmowę.- Co ja ci mogę powiedzieć. Chyba tylko tyle, że już za późno.
- Jak to za późno?- Piotrek niewiele zrozumiał.
- Gosia i Wojtek są razem od jakiś kilku dni...
- To dlatego nie odbiera ode mnie telefonu- Piotrek nie potrafił ukryć swoich uczuć.
- Piotrek ale sam pomyśl, ty masz dziewczynę, a ona miała na ciebie czekać?- spytała Kaja.- Ona też ma prawo do szczęścia!
- Ale ten Wojtek nie jest dla niej! On ją skrzywdzi!- Piotrek był zdenerwowany.
-Tego nie wiesz! A ty masz do niego uprzedzenie!- Kaja nie wiedziała jak mu wytłumaczyć.
- Dobra już wolę nic nie wiedzieć. Cześć- Piotrek zakończył połączenie, nie czekając na dalsze słowa Kai. Wrócił do pokoju, oddał telefon Wronie i bez żadnego słowa wyszedł.
Chłopcy popatrzyli na siebie nic nie rozumiejąc. Jedynie Krzysiek pokręcił głową, bo żal mu było środkowego. Piotrek początkowo miał zamiar rozładować nadmiar negatywnych emocji biegając,ale gdy pomyślał o czekającym go nazajutrz meczu zrezygnował.Położył się na łóżku i założył na uszy słuchawki,przymykając lekko oczy. Z odtwarzacza popłynęły pierwsze takty piosenki Evanescence "You". Czuł się bezsilny. Nie wiedział co zrobić dalej ze swoimi uczuciami, których coraz więcej skierowanych było w kierunku Gosi, a nie Karoliny. Pokręcił zdezorientowany głową, a gdy usłyszał, że ktoś wchodzi do pokoju, udawał, że śpi.
- Stary jeśli chodzi, o uczucia to nic nie jest proste. Daj sobie czas, a Mistrzostwa to nie moment, żebyś to rozstrzygał. Teraz skup się, bo my, drużyna cię potrzebujemy- powiedział Krzysiek i klepnął przyjacielsko Piotrka. Gdy Igła wyszedł Piotrek zdjął słuchawki i cicho westchnął, wiedząc, że przyjaciel ma rację.

Dziewczyny przybyły do swojego mieszkania, a tam przed drzwiami oczekiwał już na nie Wojtek, który od razu porwał Gosię w objęcia i pocałował.
- Bleee- Kaja udawała, że wymiotuje.- Moglibyście sobie darować! Nie przy ludziach.
- Ja przez najbliższy tydzień będę znosić migdalenie się twoje i Niki'ego!- stwierdziła Gosia.- Chyba, że się wcześniej pozabijacie- dodała po namyśle. Kaja w odpowiedzi tylko prychnęła i ze śmiechem na ustach weszła do mieszkania.
- Gołąbeczki macie jakieś 3 godziny!- wrzasnęła po chwili Kaja i udała się do łazienki.
- Czyli zamierzasz leżeć w wannie trzy godziny?!- Gośka odkrzyknęła.
- Polskie Koleje Państwowe do tego zmuszają- usłyszała w odpowiedzi i trzasnęła drzwiami.
- Czyli mamy trochę czasu dla siebie- Wojtek figlarnie się uśmiechnął i znów przyssał się do ust Gosi.
- Ale ja się muszę spakować- zdołała powiedzieć Gosia, gdy oderwali się od siebie na chwilę.
- A musisz tam jechać?- jęknął Wojtek przytulając dziewczynę.
- Przecież wiesz, że dla Kai to ważne, a ja spędzę sobie uroczy tydzień opalając się na plaży i czytając książkę- blondynka błogo się uśmiechnęła.
- A zgraja napalonych facetów będzie się na ciebie gapić- odpowiedział niezbyt przyjemnie Wojtek.
- Przestań! A nawet jeśli to co?- Wojtkowi zrzedła całkiem mina.
- To to, że jadę z wami i nawet nie protestuj!- stwierdził, po czym pocałował ją w policzek i już go nie było.
Gosia siedziała zszokowana takim obrotem sprawy. W takim zawieszeniu zastała ją Kaja.
- A tobie co?- zaśmiała się, lecz gdy usłyszała, że chłopak jedzie z nimi do Gdańska zrzedła jej mina.
- Bez jaj!- krzyknęła brunetka.- To miał być babski i wyłącznie babski wyjazd!
- Ale Nikolay tam będzie- w końcu powiedziała Gosia.
- Ile?! Może po dwie godziny dziennie jak nie mniej!- Kaja była wkurzona.- Już ja sobie pójdę porozmawiać z tym całym twoim Wojtusiem!- i nie czekając na jakąkolwiek reakcję blondynki ruszyła w kierunku drzwi, a następnie mieszkania chłopaka. Nie minęło pięć minut a wróciła z tryumfalnym uśmiechem.
- Załatwione!- krzyknęła wesoło.
- Jakim cudem?!- Gosia nie kryła zdziwienia.
- Będę cię pilnować,przed natrętami- Kaja puściła oczko przyjaciółce i rozkazała iść spać, gdyż od rana czekała na nich długa podróż.

Następnego dnia dziewczyny z bagażami udały się na dworzec, by już po chwili znaleźć się w przedziale.
- Gośka czaisz?! Jedziemy naaad MOORZEEEEE!!!- krzyknęła Kajka i rzuciła się na siedzenie.
- Suuuuuupeeeeer!- Gosia nie była taka uradowana.- Mam nadzieję, że za dwanaście godzin będziemy na miejscu- jęknęła zrezygnowana znając możliwości PKP.
- Nie marudź głupku! Całe dwanaście godzin ze mną!- entuzjazmu Kai nie mogło nic zepsuć, nawet przerażona mina Gosi.

Po trzynastu godzinach podróży, przepełnionej nieustanną gadaniną Kai, milionami nieodebranych połączeń od Wojtka i w złym humorze Gosia w końcu wysiadła z pociągu, a za nią ciągle szczerząca się Kajka.
- Rozchmurz się pesymistko! Nie potrafisz cieszyć się z małych rzeczy!- brunetka postanowiła zostać na krótki moment psychologiem.- Ja tam wiem, że ten idiota cię wkurzył, bo już zaczął traktować cię jakbyś była tylko jego, ale no wiesz facet to facet, a jak widać me zdolności pozwoliły sprawić, że jesteśmy tu w pięknym Gdańsku, bez twojego upierdliwego mężczyzny.. Pff.. Niedorozwiniętego mutanta i cieszmy się tym!- Kaja zakończyła swoją przemowę.
- Wiesz jak ja cię uwielbiam wieczna optymistko!- Gosia przytuliła mocno swoją przyjaciółkę i już w lepszych humorach udały się do swojego lokum. Właścicielka przywitała je miłym uśmiechem i serdecznością. Po krótkim odpoczynku ze strony Gosi, i dużo dłuższym ze strony Kai, dziewczyny postanowiły wybrać się na plażę.
- Dzwoniłaś do Nikie'go?- spytała blondynka, pozwalając aby ciepłe, wieczorne fale obmywały jej stopy.
- Jeszcze nie.
- To na co ty czekasz?- spytała zdziwiona Gosia.
- Grali dziś mecz i nie chcę mu przeszkadzać w odpoczywaniu- zaśmiała się Kaja.
- Myślę, że dla niego najlepszym odpoczynkiem będzie spotkanie z tobą- usłyszała w odpowiedzi.- Prawie trzy tygodnie się nie widzieliście! Dzwoń do niego!- Gosia wybrała numer Penchev'a przyjaciółce, więc ta nie miała innego wyjścia.
- Cześć- powiedziała cicho, jak Bułgar odebrał.
- Hej Słoneczko- na twarzy Nikolay'a zagościł uśmiech.
- Gratuluję wygranej- zaśmiała się Kaja.
- Dziękuję. Oglądałaś?- spytał zaciekawiony.
- Nie mogłam- odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Aha- dosłyszała w jego głosie nutkę smutku.- To co robiłaś?
- Nic ważnego- dziewczyna nie chciała zdradzić, że jest w Gdańsku. W tym momencie poczuła mocne uderzenie w ramię. Popatrzyła ze zdziwieniem na przyjaciółkę, która energicznie wskazywała na coś palcem. - Wiesz co muszę kończyć, bo mnie Gosia woła. Na razie- szybko zakończyła połączenie, nie dając chłopakowi szansy dojścia do głosu.
- Na co czekasz leć do niego!- powiedziała Gosia, a Kajka zrobiła to co powinna.
Z uśmiechem na ustach podbiegła kilka metrów i z radością rzuciła się na plecy wysokiego mężczyzny, powodując jego upadek. Kaja zasłoniła mu oczy.
- EJ! CO JEST GRANE!- krzyknął po angielsku Penchev, myśląc, że to jakaś fanka się na niego rzuciła. Kaja nic nie odpowiedziała tylko odwróciła twarz chłopaka w swoją stronę i po prostu pocałowała. Nikolay początkowo zbyt zaskoczony, pozostawał bierny, ale gdy dotarło do niego, że jego dziewczyna jest przy nim oddał ze zdwojoną siłą pocałunek.
-FUUUJ! Nie w publicznym miejscu!- Gosia postanowiła wtrącić się w tę sytuację, ale oni w ogóle nie zwracali na nią uwagi. Dopiero po dobrej minucie oderwali się od siebie i popatrzyli w swoje śmiejące się ze szczęścia oczy.
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś-szepnął chłopak i porwał w objęcia Kaję, kręcąc ją w okół własnej osi.
- Wariacie puść mnie!- krzyknęła wesoło brunetka.
- Nie ma na to szans- usłyszała w odpowiedzi i po raz kolejny została mocno przytulona przez chłopaka.-Ale wiesz, że masz Kocie przewalone?- Nikolay zrobił groźną minę.
- Ja?! Za co?!- Kaja była oburzona.
- Za oszukiwanie i nie mówienie prawdy- Nikolay pogroził jej palcem.
- A skoro o tym mowa..- Kaja uznała, że lepszy moment nie nadejdzie.- Nie powiedziałam ci czegoś ważnego...- Nikolay przestraszony patrzył na Kaję.
- O co chodzi?
- To miała być niespodzianka, ale nie mogę tak dłużej, zwłaszcza, że widzę jak cię to smuci- zaczęła Kaja.- Chodzi o to, że nie będę studiowała w Krakowie...
- Tylko mi nie mów, że gdzieś na drugim końcu Polski- chłopak zrobił błagalną minę.
- Nie, nie o to chodzi- Kaja nieśmiało się uśmiechnęła.- Będę mieszkała niedaleko ciebie, w Rzeszowie, bo tam będę studiować- Kaja spuściła głowę, nie chcąc widzieć wyrazu twarzy Nikolay'a.
Penchev po raz kolejny tego wieczora wziął ją na ręce i zaczął kręcić w okół własnej osi.
- Czyli nie jesteś zły?- spytała zadziornie Kaja.
- Oczywiście, że jestem ale tak troszeczkę, bo bardziej się cieszę, że będę miał cię przy sobie- uśmiechnął się do niej.- Ale nie myśl sobie, że obejdziesz się bez kary.
- Co ty kombinujesz?- Kaja miała niewesołą minę, gdy zobaczyła ten zły błysk w oczach Nikolay'a, który skorzystał z okazji, że trzyma ją na rękach pognał z nią do wody. Brunetka zaczęła krzyczeć, ale przechodzący obok nich ludzie tylko śmiali się z nich,
- Będziesz grzeczna?- spytał Nikolay trzymając dziewczynę tak, że prawie dotykała tafli wody.
- Przecież wiesz, że to nie możliwe- zaśmiała się Kaja, by po chwili wylądować w wodzie. Brunetka nie była by sobą gdyby nie pociągnęła za sobą siatkarza. Zaczęli chlapać się jak dzieci, by po chwili całować się w blasku zachodzącego słońca co Gosia z oddali uwieczniała na zdjęciach.



Hej:) Jedyne co mogę powiedzieć to przepraszam... Bardzo przepraszam:* Obiecuję, że będzie lepiej:) Dziękuję za komentarze i liczne odwiedziny, mobilizuje to do pisania:) Pozdrawiam:)