środa, 25 marca 2015

Rozdział 15

Tydzień miną dziewczyną jak w mgnieniu oka. Kaja pocieszała Nikolay'a, który choć grał jak natchniony, sam nie był w stanie wygrywać meczy dla swojej reprezentacji. W dzień dziewczyny korzystając ze słoneczniej pogody opalały się na plaży i pluskały w nagrzanej wodzie Bałtyku. Popołudniami chodziły na mecze, a wieczory Kaja poświęcała Niki'emu i chodzili na długie spacery po plaży.
- Mam go dość!- krzyknęła Kaja rzucając się na łóżko.
- O co się znów pokłóciliście?- spytała znudzona Gosia, która co dwa dni musiała wpływać na Kaję.
- Do tego głupka nic nie dociera! NADA!!! NISZTO! NUL!- brunetka popisywała się znajomością języków obcych.
- Czyli?
- Czyli to, że obwinia się za to, że nie grają tak jak powinni! Okej ja wszystko rozumiem! Większych szans w drugiej rundzie to oni nie mają, ale wierzyć trzeba do końca! Przecież sam meczu nie da rady wygrać!- Kaja żywo gestykulowała rękami.
- SPOKÓJ!- krzyknęła Gosia, a Kaja zrobiła minę obrażonego dziecka.- Kochanie, sportowcy już tak
mają. Są nastawieni na wygrywanie, taki jest ich cel i musisz go zrozumieć! Daj mu ponarzekać, pomarudzić, pogadać sobie i pozostaw to choć raz bez swych komentarzy...
- Ale..- brunetka chciała zaprotestować.
- Nie ma cholera, żadnego ALE! Już bierz telefon i go przeproś!
- Nie będę go przepraszała- prychnęła Kaja.
- Ahaa... Czyli rozumiem, że następnym razem jak ty się wielce obrazisz, to on będzie się musiał trudzić aby cię przeprosić, ale ciebie to już nie stać na to- Gosia postanowiła, że załatwi sprawę w ten sposób.- Jedne przeprosiny nie przyniosą ci ujmy, o pani.
Kaja prychnęła w stronę Gosi, wyjęła telefon i wybrała numer przyjmującego. Ten odebrał po kilku sygnałach.
- Jeśli masz ochotę mi jeszcze bardziej nawrzucać, albo podrzeć się to lepiej się rozłączę- stwierdził nawet nie witając się.
- Nie...- Kaja była zaskoczona takim początkiem rozmowy.- Ja cię chciałam przeprosić- powiedziała ściszając ton głosu.- Wiem, jak ważna dla ciebie jest drużyna i jak najlepszy wynik... Chciałabym, żebyś był szczęśliwy, a jak widzę jak chodzisz taki przybity i się obwiniasz to mi jest smutno i reaguję w taki sposób, a nie inny.. Przepraszam...
- Dobrze, że jesteś- usłyszała w odpowiedzi.- Kocham cię bardzo, bardzo mocno.
- Ja ciebie też i pamiętaj, że co by nie było zawsze będę po twojej stronie- Kaja uśmiechnęła się do telefonu.- A teraz do spania, bo jutro będziesz mi marudził, że się nie wyspałeś.
- Chciałbym cię teraz tak mocno przytulić- zaśmiał się Nikolay.
- Chcieć nie znaczy móc- odparła Kajka.
- W zasadzie to...
- Nawet o tym nie myśl! Jutro się zobaczymy- zaśmiała się Kaja.
- Ale ja chcę teraz!- Nikolay zabrzmiał jak małe dziecko.
- Nie denerwuj mnie- Kaja uśmiechnęła się sama do siebie.
- I tak wie, że mnie kochasz- zaśmiał się Nikolay, a Kaja usłyszała dochodzące z oddali odgłosy udawanego wymiotu.
- Może- zaśmiała się Kaja.- Powiedz tym swoim pożal się Boże kolegom, żeby się leczyli.
- Jak sobie życzysz- Nikolay już się przyzwyczaił do takich reakcji kolegów.
- Kończę, bo musisz iść spać- stwierdziła Kaja.- Dobranoc.
- Dobranoc. Całuję- usłyszała w odpowiedzi.

Nikolay rozłączył się, a jego koledzy zaczęli udawać, że całują się z poduszkami. Chłopak pokręcił tylko z politowaniem głową i włączył nagrywanie w telefonie. Po kilku chwilach wrzucił nagrany filmik na Instagrama.
- No chłopaki gratuluję- zaśmiał się.- Teraz rzesza waszych fanek rzuci się na was, skoro tacy samotni jesteście, że całujecie się z poduszkami.
Koledzy popatrzyli się na niego jak na idiotę, nie wiedząc o co chodzi, a on postanowił ich nie uświadamiać. Udał się więc do łazienki wziąć prysznic przed snem, jednocześnie wysyłając wiadomość Kai, by sprawdziła Instagrama.

- Co ci się tak mordeczka cieszy?-spytała Gosia, widząc jak Kaja tarza się po łóżku ze śmiechu.
- Wysłałam ci linka na Facebooku zobacz sobie- zdołała powiedzieć brunetka.
Gosia zaciekawiona szybko włączyła ten portal społecznościowy i kliknęła w pojawiający się link. Po chwili ona również zaczęła śmiać się.
- No proszę, proszę kto by się spodziewał, że Niko taki mściwy- powiedziała, gdy już się lekko uspokoiła.- Już bardziej ciebie podejrzewałabym o takie niecne zamiary.
- Uczy się chłopak- zaśmiała się Kaja.
Gosia tylko pokręciła ze śmiechem głową, bojąc się co ta dwójka razem może jeszcze wykombinować.

Dwa dni później dziewczyny musiały wracać do Rzeszowa. Kaja nie chciała rozstawać się z Nikolay'em, którego niektórzy koledzy zabijali wzrokiem.
- Boże, dzieci moje kochane, przecież się niedługo zobaczycie!- krzyknęła Gosia, nie mogąc oderwać Kai od Nikolay'a.
- Ty się nie znasz- usłyszała w odpowiedzi, a brunetka wtuliła się jeszcze mocniej w chłopaka.
- Jeśli za 5 minut nie wyjedziemy to spóźnimy się na pociąg!- Gosia próbowała przemówić im do rozumu.
- To mamy jeszcze 5 minut- zaśmiał się Nikolay i pocałował Kaję.
Gosia zrezygnowana odeszła na bok i usiadła na walizkach. Wyciągnęła z kieszeni telefon i zaczęła się nim bawić. Przez cały wyjazd odrzucała połączenia od Wojtka, chcąc mu przez to pokazać, że jest niezależna i taka pozostanie, a on musi jej ufać. Humor poprawiała jej ta urocza jakże dwójka, oraz wygrywane kolejne mecze przez Polską reprezentację. Martwiła ją słabsza dyspozycja Piotrka.
- Halooo! Tu zieeemia!- Kaja machała jej rękami przez oczyma.- I widzisz Niki, co ja z nią mam... Najpierw mnie pośpiesza, a teraz sama opóźnia!
Nikolay zaśmiał się tylko na słowa swojej dziewczyny.
- Pff! Jak raz ty na mnie sekundę poczekasz to nic ci się cholero nie stanie!- Gosia się obruszyła.
- Nie pyskuj moja panno!- Gosia tylko wywróciła oczami nie komentując tego.
- Idziemy! Pa Niko!- Gosia uśmiechnęła się do chłopaka.- Miłego odpoczynku od tej tu- zaśmiała się, za co dostała kuksańca w bok.
- Wredota!- krzyknęła Kajka, po czym przytuliła się jeszcze raz do Niko.


- CHŁOPAKI IDZIEMY JAK BURZA!- krzyknął Igła, podążając za swoim kolegami z nieodłącznym atrybutem, jakim była jego kamera.
- Spokojnie Krzysiu- Paweł Zagumny próbował wpłynąć na kolegę.
- Oj tam, oj tam!- zaśmiał się libero i zaczął zarażać pozytywnym nastrojem innych.
- Skopiemy dziś Amerykanów- do mobilizacji dołączył się Fabian Drzyzga.
- Paul będzie smutny!- krzyknął Igła.
- Stary, teraz niech sobie będzie- zaśmiał się Konarski.- Najwyżej postawi mu się po mistrzostwach piwko i mu przejdzie.
- W sumie masz rację Makaku- Igła nie byłby sobą, gdyby nie przezwał kolegi.- Gdzie Cichy?!
- A jak myślisz?- spytał Buszek.
- Znowu słucha tych smętów?- westchnął zrezygnowany libero.
- Dokładnie.
- Krzysiu idzie go uratować!- Igła napiął się niczym super bohater i ruszył do pokoju młodszego kolegi.

- Piotrek do cholery OGARNIJ SIĘ!- zaczął krzyczeć odkąd przekroczył próg jego pokoju.- Mówiłem ci, że masz myślenie o Go... Ups sorry mnie tu nie ma- Krzysiek szybciej wyszedł niż wszedł, widząc Karolinę będącą w pokoju Piotrka.
- Pacany, czemu nikt mnie nie uprzedził, że Karolina tam jest!- Igła walnął pierwszego z brzegu czyt. Wronę w potylicę.
- A skąd my mieliśmy o tym wiedzieć?!- Wrona rozmasowywał sobie głowę.- Zburzyłeś mi fryzurę!
- Aktualnie Wroniasty mam gdzieś to czy zburzyłem ci fryzurę, czy też nie! Wkopałem pięknie Piotrka...- Krzysiek złapał się za głowę.

- Piotrek o co chodziło Krzyśkowi?! Jaka Go?- Karolina wpadła w mały szał.
- Czy ty nie wiesz jaki jest Igła? Rzadko kiedy wiem o co mu chodzi- Nowakowski próbował wyjść obronną ręką z tej sytuacji.
- Jasne.. Dziwnie się ostatnio zachowujesz!
- Karo, to są Mistrzostwa! Jak mam się dziwnie nie zachowywać, skoro jestem zestresowany!
- I tylko o to chodzi?- Karolina spytała powątpiewająco.
- Tak kochanie- Piotrek pocałował dziewczynę, jakby sam chciał siebie przekonać o prawdziwości swoich słów.
- Już niedługo będzie po wszystkim- Karolina uśmiechnęła się pokrzepiająco do Piotrka.
- Mam nadzieję, że zostajesz ze mną?- Piotrek sam nie wiedział, czy tego chce.
- Dziś po meczu wracam do Rzeszowa niestety... Ale na trzecią fazę powinnam wrócić.
- Musisz jechać?
- Praca wzywa kochanie- Karolina myślami była już przy wieczornych imprezach, w których miała zamiar wziąć udział.
- Szkoda..- Piotrek w duchu ucieszył się, że nie będzie musiał udawać.- Przepraszam, ale muszę zacząć się przygotowywać do meczu.
- Nie ma sprawy. Pamiętaj, że cię kocham- Karolina pocałowała Piotrka i wyszła z pokoju.

- Stary, ja cię przepraszam, za to, że tak wpadłem do twojego pokoju i zacząłem nawijać... Nie wiedziałem, że jest tam Karolina- Krzysiek tłumaczył się Piotrkowi.
- Na szczęście nie drążyła zbytnio tematu, ale następnym razem może być gorzej- Piotrek poklepał przyjaciela po plecach.
-No to się cieszę- Krzyśkowi wrócił humor.- Dokopcie Amerykańcom!
- Jasne..

- A miało być tak pięknie- westchnął Buszek.
- Widzisz Krzysiu, tak się martwiłeś o Lotmana, a teraz to on będzie chodził z podniesioną głową- stwierdził Konarski.
- Spokojnie panowie! Jedna porażka o niczym nie przesądza, a na poprawę humoru mam dla was niespodziewankę!- zza drzwi ukazali się przedstawiciele kabaretu Neo-Nówka.- Zgodzili się dać nam specjalny występ, jak to mawiał Sienkiewicz ku pokrzepieniu naszych serc.
Zawodnicy od razu złapali dobry kontakt z Bogu, Mietkiem Paciaciakiem i Luśką. Ten występ pozwolił im się rozluźnić i nie przeżywać tak bardzo tej porażki.

Dwa dni później dziewczyny przeklinały z całych sił drużynę Włoską, za która nie przepadały. Pomimo tego, że nie mieli już szans wyjść z grupy, to zarówno trener jak i zawodnicy nie pozwolili rozegrać spokojnego meczu Polakom. Piotrek nie grał na swoim równym, wysokim poziomie. Gdzieś schowała się tak potrzebna dyspozycja. Gośka z Kają w towarzystwie Wojtka, który przeprosił blondynkę za swoje zachowanie, nie mogły zrozumieć co się z nim dzieje.

Piotrek po meczu rzucił wściekle ręcznikiem o ziemię. Był wkurzony na siebie, że nie potrafił oddzielić swojego życia uczuciowego od swojej pracy, osłabiając w ten sposób drużynę. Tęsknił za Gośką, która zawsze mówiła to co myśli i żałował, że ich przyjaźń, a może coś więcej się praktycznie rozpadła. Rozumiał motywy postępowania Gosi, ale nie potrafił się pogodzić, że nie ma jej obok niego. Położył się na łóżku i zakrył twarz rękami. Po chwili namysłu wyciągnął z torby telefon i napisał krótkiego, acz treściwego SMS-a.

Gosia leżąc już w łóżku usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości. Niechętnie podniosła się i sięgnęła po telefon. Popatrzyła na imię nadawcy i wyświetliła wiadomość: "Potrzebuję cię".
Odłożyła telefon na półkę i popatrzyła w sufit. Toczyła się w niej wewnętrzna wojna. Serce podpowiadało jej, że powinna jechać do Łodzi i wesprzeć swojego przyjaciela. Jednak rozum mówił jej, iż może się to źle skończyć i będzie cierpiała. Nie przespała z tego powodu połowy nocy, ale podjęła decyzję. Rano wyglądała jak zombie, co nie umknęło uwadze Kai.
- A ty co?- spytała Kaja widząc pakującą się przyjaciółkę.
- Jadę do Łodzi- rzeczowo odpowiedziała Gosia.
- Po jaką cholerę?!- Kaja patrzyła na nią jak na ufo.
- Piotrek mnie potrzebuje i muszę tam jechać.
- Jesteś tego pewna?- brunetka ucieszyła się w duchu z tej decyzji przyjaciółki.
- Jestem. Wiem jak to się może skończyć, ale będę żałowała do końca życia, jeśli tego nie zrobię- Gosia uśmiechnęła się smutno.- Tylko błagam nie mów Wojtkowi, gdzie jestem,
- Co ma mi nie mówić?- spytał brunet wchodząc do mieszkania.
 Blondynka popatrzyła z wyrzutem na Kaję, która tradycyjnie poprzedniego dnia nie zamknęła mieszkania. Kaja przepraszając ją wzrokiem poszła do drugiego pokoju.
- Wyjeżdżam- oznajmiła zwięźle Gosia.
- Niedawno wróciłaś i znów gdzieś jedziesz?- Wojtek popatrzył na nią zdziwiony.
- Tak, ktoś mnie potrzebuje i muszę jechać- Gosia starała się racjonalnie i spokojnie wyjaśnić to swojemu chłopakowi.
- Aaa! Już rozumiem. Piotruś zadzwonił, a ty już lecisz- prychnął wkurzony.
- Przeszkadza ci to?!
- Przypominam ci, że jesteś MOJĄ dziewczyną! A ostatnio zostałem zepchnięty na boczny tor!- Wojtek dobitnie podkreślił słowo "moją".
- A ja ci do cholery przypominam, że nie jestem niczyją własnością i mogę robić co zechcę!- krzyknęła Gosia.- Teraz mnie przepuść, bo spóźnię się na pociąg.
- Nigdzie nie jedziesz- chłopak złapał mocno blondynkę za rękę.
- Puść mnie! To boli!- Gośka nie wiedziała co wstąpiło w Wojtka.
- Idioto puść ją!- Kaja wkroczyła do akcji.
- Jak nie pojedzie to ją puszczę- Wojtek drwiąco uśmiechnął się pod nosem.
Tego było już za wiele dla Gosi.
- Jeśli tak stawiasz sprawę, proszę bardzo! Zrywam z tobą! Nie zbliżaj się do mnie, nie nachodź, zniknij!
- Kochanie, ale..
- Teraz to kochanie?! Taka przerwa dobrze nam zrobi.. Przemyśl to jak się zachowujesz, bo to nie jest normalne! Piotrek jest i będzie moim przyjacielem! I tylko nim!- Gosia wyrwała rękę z uścisku bruneta i opuściła mieszkanie.
Kaja ironicznie zaczęła bić brawo chłopakowi, i kazała mu się wynosić. Brunetka bała się o przyjaciółkę, więc szybko wybrała numer Wrony.
- Kajuś, wiesz że ja cię uwielbiam, ale dzwonienie do mnie o tak niegodziwej porze to już przesada.
- Zwlekaj swoje cielsko z łóżka i zanieś telefon Igle. I to migusiem, bo inaczej sobie porozmawiamy- Kajka jak chciała potrafiła groźnie zabrzmieć.
- Matko, co ja z tobą mam kobieto- westchnął środkowy.
- I tak mnie przyjacielu uwielbiasz-zaśmiała się Kaja.
- Jasne zwłaszcza o takiej porze- ironicznie stwierdził środkowy, otwierając drzwi do pokoju starszyzny plemiennej.- Kaja coś chce od ciebie staruszku- zaśmiał się Wrona.
- Heeejoo diable- zaśmiał się libero.
- Powiedziałabym coś na ten temat, ale nie będę na takie głupoty strzępić sobie języka-stwierdziła rzeczowo Kaja.- Jest ważniejsza sprawa!
- Jakaż to?- Krzysiu poczuł, że kroi się coś grubszego.
- Gośka jedzie do Łodzi, bo Cichy w końcu się odważył i napisał jej, że jej potrzebuje- na twarzy Kai widniał tryumfalny uśmiech.- Ale wyszła taka mała sytuejszyn przed jej wyjściem i wiem, że ona nie zbyt dobrze na nią wpłynie, więc jakbyś mógł odbierz ją z dworca.
- Jaka sytuacja?
- Powiedzmy, że mała różnica zdań pomiędzy nią, a Wojtkiem... Ten dupek nie chciał słyszeć o tym wyjeździe, bo czuje zagrożenie w Piotrku. I mam nadzieję, że słusznie, bo ten idiota działa mi już na nerwy.
- Postaram się ją rozerwać- zaśmiał się Igła.- Nie martw się Diabełku, damy radę zaopiekować się Gosią,
- Tylko nie mów nic Piotrkowi, niech ma niespodziankę- Kaja uśmiechnęła się pod nosem.
- Postaram się, ale przynajmniej by się uśmiechnął, bo chodzi struty- Krzysiek był szczery.
- Igło ty moja kochana, dopilnuj ich tam, żeby wszyscy byli szczęśliwi, a po Mistrzostwach zabawimy się w swatki- zaśmiała się Kaja.
- I to mi się podoba- Krzysiek już czuł podekscytowanie na samą myśl.
- To się cieszę. Powinna koło 14 być na miejscu.
- Spokojna twoja rozczochrana- zaśmiał się Ignaczak.- Pójdę do Antigi i załatwię wszystko.
- Ale wy gracie dziś mecz!- Kaja złapała się za głowę, zapominając o tym, że trzyma w ręce telefon, który uderzył z wielkim hukiem o podłogę.
- Kaja co ty tam wyprawiasz?!
- Sorki telefon mi spadł- Kaja zaczęła się śmiać sama z siebie.
- Ciamajda!- Krzysiek zaczął się również brechtać.- A o mecz się nie martw. Ściągnę ją i zawiozę do hotelu, dam jej bilet i zobaczą się po meczu.
- Dziękuję ci! Jesteś wielki! Pozdrów Pawła.
- Tak mi mów- zaśmiał się Igła.
- Dobra, koniec tego pieprzenia, bo mi się kasa skończy na telefonie, a jeszcze muszę wesprzeć Nikie'go- Kaja na samą myśl o swoim chłopaku uśmiechnęła się.
- On dalej z tobą wytrzymuje?- Kaję dobiegł głos Wrony, który najwidoczniej podsłuchiwał.
- Powiedz temu idiocie, że ma przerypane- stwierdziła Kaja.
- Dobra dzieciaczki nie kłócić się, bo jedno nie lepsze od drugiego- Krzysiek próbował zostać rozjemcą w tej sprawie.
- I tak ma przechlapane- zaśmiała się Kaja.- To do usłyszenia Krzysiu.
- Pa Diabełku.

Krzysiek bez problemu dostał pozwolenie na to, żeby pojechać po Gosię. Punktualnie o czternastej czekał skryty za czapką bejsbolówką i ciemnymi okularami na dziewczynę. Ta w nie najlepszym humorze ciągnęła walizkę za sobą, klnąc po cichu na facetów.
- Nie wszyscy są tacy źli- zaśmiał się Krzysiek.- Na przykład taki ja.
Gosia stanęła zaskoczona w miejscu.
- Skąd wiedziałeś?
- Taki dobry duszek mi powiedział- zaśmiał się Krzysiek.
- Ja już temu dobremu duszkowi, powiem do słuchu! Przecież dziś gracie mecz!
- Spokojnie- Krzyśka nie opuszczał dobry humor.- Odstawię cię ładnie taksówką oczywiście pod twój hotel.
- Aha... Czyli to wszystko po to bym się nie zgubiła?- spytała Gosia, pozwalając by libero wziął od niej walizkę.
- Mniej więcej- zaśmiał się Krzysiek.- Według Diabełka istniało prawdopodobieństwo, że kogoś wcześniej zabijesz.
- A to wredota!
- Dzięki tej wredocie, dostaniesz bilet na mecz- Krzysiek sugestywnie popatrzył na Gosię.- Zresztą jak inaczej chciałaś się z nim spotkać?
- Czekałabym na was przed hotelem- szybko odpowiedziała.
- A tak to zrobisz mu piękną niespodziankę po meczu- Krzysiek objął Gosię za ramię.
- On mnie nienawidzi- szepnęła dziewczyna.
- Gdyby cię nienawidził, to by nie pisał, że cię potrzebuje- Krzysiek mocniej przygarnął ją do siebie.- Co prawda chodzi jak cień siebie, przez to, że go olewałaś, ale myślę, że będzie dobrze.
- Pocieszyłeś mnie na prawdę...
- Głowa do góry, cycki do przodu!- zaśmiał się.

Libero bezpiecznie odstawił Gosię do hotelu w pobliżu hali i wrócił na obiadek.
- No to chłopaki, pokonujemy dziś tych Irańczyków!- krzyknął wesoło i poklepał po plecach wszystkich. Po jadalni przeszła fala optymizmu.
- Krzysiek mogę z tobą pogadać?- Nowakowski podszedł do libero.
- Yy.. Jasne- widząc minę Piotrka, wiedział czego będzie dotyczyła ta rozmowa.
- Pójdziemy się przejść?- Krzysiek tylko pokiwał głową.
- Napisałem wczoraj do niej..- powiedział cicho.
- Do Gośki? A co?- libero udawał zaskoczonego.
- Że jej potrzebuję! A ona mnie znów zignorowała!
- Młody, ale tego nie wiesz!- Krzysiek próbował bronić dziewczyny.
- Jak tego nie wiem?! Nie odpisała, nie oddzwoniła NIC!- oberwało się palmie stojącej nieopodal.
- Piotrek nie szalej tak... Może jest całkiem inaczej niż myślisz! Skup się na meczu, bo teraz to on jest najważniejszy!
- Spróbuję, ale ta sytuacja mnie dobija...
- Mówię ci, że jeszcze będziesz żałował tego marazmu w jaki wpadłeś- libero poklepał go po plecach.- A teraz goń po torbę, bo się spóźnimy!

Nic nie wychodziło po raz kolejny Piotrkowi na meczu. Wściekał się na siebie, ale jednocześnie był wdzięczny Marcinowi, że dzięki niemu drużyna wygrała. Siedział na krzesełku i analizował wszystkie swoje błędy, gdy nagle ktoś mu zasłonił dłońmi oczy.
- Igła przestań sobie żarty robić- fuknął.
- Nie jestem Igłą, ale skoro tak chcesz to okej- Gosia odsłoniła oczy Piotrkowi i odwróciła się na pięcie.
- Gosia?- Piotrek szybko odwrócił głowę i poderwał się z miejsca, by już po chwili trzymać Gosię w swoich ramionach.- Nawet nie wiesz jak tęskniłem...

Hej, haj, helloooł:)PRZEPRASZAM! Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie;/ Rozdział pozostawiam Waszej ocenie:) 10000 wyświetleń mi stuknęło:) Dziękuję za to:) Pozdrawiam:*

P.S. Byłam dziś na treningu pożegnalnym Resovii przed FF:) Jest moc!:) Trzymamy kciuki za nasze dwa zespoły, ale w sobotę górą będzie RESOVIA!:)