środa, 7 października 2015

Rozdział 22

Zbliżały się święta a więc czas powrotów do własnych domów. Każdy chciał choć na chwilę poczuć smak rodzinnej atmosfery. W tym roku niestety Resoviacy nie dostali zbyt dużo wolnego, więc to do Piotrka mieli przyjechać zarówno jego rodzice jak i Karoliny. Nikolay z racji odmiennego wyznania nie obchodził w tym samym czasie Bożego Narodzenia.
- Wytłumacz temu kotu, że moje ciuchy to nie legowisko! Wszystkie moje ciuchy są w jego sierści!- wrzasnęła Gosia, w której negatywne emocje od jakiegoś czasu namiętnie buzowały.
- Boże kobieto nie krzycz tak! Ja jakoś nic nie mówię jak Goofi je moje pantofle- Kaja jak nie ona spokojnie zareagowała na atak przyjaciółki. \
- Wrrr!- Gosia energicznie wyrzuciła ręce do góry w geście poddania i rzuciła się na łóżko.
- A tak btw.- niby od niechcenia zaczęła temat Kajka.- Myślisz, że jakbym zaprosiła Nikolay'a na święta to by się zgodził?
Gosia uśmiechnęła się szeroko na słowa swojej przyjaciółki.
- No, no kto by pomyślał. Jestem taaaaaka dumna z ciebie- Gośka rzuciła się na Kaję i ją przygniotła do łóżka.- Pewnie, że się zgodzi.
- Złaź niedobra kobieto! Przecież mnie udusisz!- jęknęła Kaja.- I będę miała siniaki!
- Czy ty sugerujesz, że jestem gruba?!- spytała niby oburzonym głosem Gosia.
- Ja tego nie sugeruję, ja tak twierdzę- zaśmiała się ruda, próbując zwalić przyjaciółkę na ziemię. Blondynka jednak nie odpuściła i zaczęła ją łaskotać. Przestały się wygłupiać, gdy usłyszały głośny wybuch śmiechu dochodzący z okolic drzwi. Przyglądała im się sześcioosobowa grupa chłopaków, z których jeden miał na rękach psa, a drugi kota. Już pewną tradycją stało się, że przed wieczornym treningiem kilku Resoviaków nawiedzało dziewczyny. Przychodzili w różnych kombinacjach, ale trzech z nich było stałymi bywalcami. Piotrek by nie wzbudzać nikogo podejrzeń zazwyczaj sam nigdy nie odwiedzał Gosi. Wyjątki stanowiły dni, w których nie było ani Wojtka, ani Karoliny. Korzystał więc z każdej nadarzającej się okazji by w grupie odwiedzić dwie urocze przyjaciółki. Nikolay był stałym bywalcem tego mieszkania, Jeśli nie było go u nich to znaczyło, iż albo był na meczu wyjazdowym, albo Kaja była na uczelni lub u niego w mieszkaniu. Trzecim stałym bywalcem był Krzysztof, który knuł po kątach z Rudą. Dziś na wygłupy dziewczyn patrzyli dodatkowo Buszek, Paul i Fabian, który zanosił się największym śmiechem. Kaja z Gosią tylko popatrzyły się na siebie i w jednym momencie zaczęły rzucać w chłopaków poduszkami, powodując, że szybko opuścili pokój Gośki.
- A wy tu po co?- Kaja tradycyjnie przywitała chłopaków, dając krótkiego buziaka Nikolay'owi. Gosia przytuliła każdego z nich, co również było sposobem, aby choć na chwilę być blisko Nowakowskiego i nie wzbudzać tym podejrzeń. Kaja z Krzyśkiem tylko porozumiewawczo na siebie popatrzyli, uśmiechając się lekko.
- Jak zwykle miło nas witasz- prychnął Drzyzga, który lubił toczyć z dziewczyną głupie i ironiczne konwersacje.
- Do usług Fabianku- Kajka puściła mu oczko, na co Penchev lekko się spiął.
- Ej Niki, bo ci żyłka pęknie- zaśmiał się Buszek widząc reakcję Nikolay'a.
- Czyżby ktoś tu był zazdrosny?- podłapał temat Krzysiek.
- Ja NIE jestem zazdrosny!- żachnął się zainteresowany.
- Czyli nie będzie ci przeszkadzało, że Kaja usiądzie u mnie na kolanach?- Drzyzga na prawdę nie chciał wyjść żywy z tego mieszkania. Nie czekając na reakcję nikogo pociągnął dziewczynę, tak że usiadła na nim. Tego już dla Penchev'a było za wiele i szybko wstał z sofy i wyrwał Kajkę z objęć swojego kolegi i mocno do siebie przytulił. Wywołało to kolejny głośny wybuch śmiechu wśród zebranych.
- To było urocze- Kaja pogładziła Nikolay'a po policzku i złożyła delikatny pocałunek na jego wargach.
- Dosyć tych czułości! Macie coś do jedzenia?- Igła jak zwykle był głodny.
- Pierogi od babci są na blacie- Gosia nawet nie skończyła mówić, gdy w salonie nie było już żadnego siatkarza. Dziewczyny tylko się zaśmiały.
- Mogłyście nam powiedzieć od razu, że miałyście na obiad to cudo- z pełną buzią oburzał się Ignaczak, a reszta mu przytaknęła.
- Pamiętaj, żeby zamykać te drzwi- stwierdziła tylko Gosia, a Kaja pokiwała głową na znak zgody.
- Jeśli będziecie dalej się tak napychać to się nie oderwiecie od ziemi- zaśmiała się Ruda.
- Zwali się na was- wzruszył ramionami Buszek.
- Jeśli ci Rafale życie miłe to lepiej już uciekaj- szepnął konspiracyjnie Nowakowski widząc miny swoich przyjaciółek. Buszek jako, że chciał jeszcze sobie pożyć kilkadziesiąt lat, to wybiegł z mieszkania nie zważając na to, iż zostawił swoją torbę.
- I zestresowałeś chłopaka- zaśmiała się Gosia.
- Więcej pierogów dla mnie- krzyknął Ignaczak i zgarnął je na swój talerz.
Do głowy Kai wpadł jakże genialny pomysł. Aż jej się oczy zaświeciły.
- Ona coś knuje- stwierdził Drzyzga.
- Ta... Znam to spojrzenie- potwierdziła blondynka.
- Oj tam!- machnęła ręką Kajka i z szatańskim uśmiechem podeszła do torby Buszka i wyciągnęła z niej koszulkę treningową.- Danio masz markera?
- Mam, ale ja do tego ręki nie przyłożę- zaśmiała się dziewczyna.- Jakby co to jest u mnie na biurku.
Kai więcej informacji nie było potrzeba. Pobiegła do pokoju i już po chwili skończyła swoje dzieło.
- Co tam nabazgrałaś?- Gosia próbowała zajrzeć jej przez ramię i już po chwili zaczęła się śmiać.
Kaja podniosła koszulkę wysoko do góry, a reakcja chłopaków była taka sama jak blondynki.
-Błagam niech mi ktoś nagra reakcję Andrzeja i chłopaków- Gosia zrobiła maślane oczka, a Krzysiek zgłosił się od razu.
- Tylko pamiętajcie, że wy nie możecie tego pierwsi zauważyć- Kaja nakreśliła w powietrzu nawiasy przy dwóch ostatnich słowach.
- Przecież i tak się domyśli, że to sprawka którejś z was- stwierdził Drzyzga.
- Może nie- Kaja dojrzale wystawiła mu język.- A teraz spadać na trening!
- Tak jest prze pani- odpowiedzieli chórem, ale żaden z nich nie ruszył tyłka z kanapy.
- Ej! Przecież wy to możecie na żywo zobaczyć! Trening jest otwarty!- w końcu oświeciło Nowakowskiego.- Usiądziecie sobie wysoko na trybunach to was nie poznają, tak szybko.
- Ty to czasem braciszku myślisz- Kaja posłała mu dumne spojrzenie.
- Ale ja i tak to nagram! Dla potomnych.
Dziesięć minut później, po co najmniej piętnastu telefonach od Buszka, aby zabrać mu torbę, mogli wyruszyć na halę. Aby nie wzbudzać podejrzeń chłopcy najpierw weszli na halę, gdzie mieli przypilnować, żeby przynajmniej Rafał ich nie zobaczył. Kajka oczywiście również wyciągnęła swój telefon, na co Gosia tylko lekko się uśmiechnęła. Po kilku chwilach na boisku zaczęli pojawiać się zawodnicy, ledwo powstrzymujący się od śmiechu. Wśród nich był niczego nie świadomy Buszek.
- Przedstawienie czas zacząć- mruknęła Kaja i rzeczywiście w tym momencie do Rafała podszedł Konar i kopnął go w tyłek, wywołując tym ogólny wybuch śmiechu.
- Sam tego chciałeś- powiedział tylko i się ulotnił nim Buszu jakkolwiek zareagował.
- Ej! To ja mam najseksowniejszy tyłek- zaśmiał się Drzyzga.- Ale jeśli tak bardzo prosisz- również kopnął przyjmującego. Buszek,jeszcze nie pojmując umysłem sytuacji, spojrzał z wielkim pytajnikiem na twarzy na uradowanego Drzyzgę. Tamten w odpowiedzi pomachał radośnie. Sekundę później brunet poczuł kolejne kopnięcie. Tym razem Paul dołączył do grona kopiących. Trzy kopnięcia później Buszek wrzasnął z poirytowaniem. Nie wiedział o co chodzi, a tu wszyscy go klepali - IGNACZAK! - albo kopali po tyłku. I tekst Fabiana. Okręcił się wokół własnej osi. Trener na widok Buszka, który wyglądał jak pies chcący złapać swój ogon, zarżał ze śmiechu. Po chwili jednak się opanował.
- Rafał my wiemy, że masz wiele walorów cielesnych ... powiedzmy,jednakże nie musisz się z tym afiszować tak dosadnie. - próbował poważnie powiedzieć trener ale na końcu prychnął śmiechem.
Buszek w końcu postanowił zdjąć koszulkę.
- KTO DO CHOLERY MI TO NAPISAŁ?!- krzyknął i omiótł wkurzonym wzrokiem całą drużynę. Zawodnicy próbowali utrzymać powagę, jednak głośny śmiech dochodzący gdzieś z górnych trybun spowodował, że cała drużyna zaczęła się śmiać. Wzrok Rafała od razu powędrował w tamtym kierunku.
- KAJA!- krzyknął i to był znak dla dziewczyny, żeby zacząć uciekać. Przez myśl jej przeszło, że nie było najlepszym pomysłem siadać tak wysoko, gdyż miała ograniczone pole manewru. Poczekała więc aż Rafał będzie już mniej więcej w połowie trybun i wtedy puściła się biegiem. Rafał jak to on dopiero po chwili zorientował się co robi dziewczyna, więc Kai udało się zbiec już na sam dół. nie wywracając się przy tym co było w jej wykonaniu dużym wyczynem.
- Co złego to nie ja!- krzyknęła w kierunku trenera i wybiegła z hali, a z nią chciał pobiec Rafał.
- Buszu wracaj natychmiast!- krzyknął Andrzej.
- Ale trenerze..- zaczął przyjmujący, jednak ten szybko został sprowadzony do szeregu.
- AP!
- Ale...
- SZA! - trener położył wskazujący palec na ustach, sugerując tym samym, żeby brunet lepiej był cicho. Co też przyjmujący uczynił. Gosia, oczywiście bezpiecznie zza trybun w pewnym kilku(nasto)metrowym oddaleniu obserwowała tę scenę z uśmiechem.
- Nie ma żadnej, ale to żadnej przyczyny dlaczego jeden z moich przyjmujących miałby udać się w pościg za nic niewinną dziewczyną - na to większość drużyny parsknęła (zarżała) śmiechem -...więc wracaj do treningu. Już już. - na widok niezdecydowania swojego zawodnika Kowal wystosował najcięższą artylerię - No chyba, że chcesz przez cały miesiąc...nie nie, cały sezon swoimi koszulkami ścierać boisko. - Buszek jak najprędzej zawrócił. Aż zadrżał na samą myśl. Niektórzy mieli dziwny zwyczaj plucia PLUCIA! na boisko! Nie wiedział jak tak można, ale nie poświęci swoich NAJLEPSZYCH i NAJUKOCHAŃSZYCH t-shirtów dla sprzątania po tych....TROGLODYTACH!
Trener z uśmiechem obserwował jak Buszek w podskokach wraca na swoje stanowisko pracy. On to wie jak zmotywować do pracy!
- Powiedz swojej dziewczynie, że jeszcze się policzymy- szepnął przebiegając obok Nikolay'a, który tylko wzruszył na to ramionami.
- Igła nagrałeś wszystko?- spytał roześmiany Drzyzga.
- Do samiutkiego końca- libero był wyraźnie z siebie zadowolony.- Trenerze ja zaraz wracam- i czmychnął do szatni, aby odłożyć swojego niezawodnego Iphon'a niczym trener zdążył odpowiedzieć.
Gosia tymczasem zmyła się do mieszkania machając wesoło zawodnikom oraz sztabowi i również się ulotniła z hali zauważając oczko puszczone w jej kierunku przez Nowakowskiego. Po drodze wpadła do Biedronki zrobić małe zakupy, spodziewając się ponownej wizyty samców. Pierwszy pojawił się w mieszkaniu Nikolay, który porwał Kaję do siebie, ratując tym samym dziewczynę przed wkurzonym Buszkiem, który chwile po ich wyjściu wtargnął do mieszkania dziewczyn.
- Gdzie jest ta mała, ruda diablica?!- krzyczał już od wejścia.
- Na pewno nie tu- odparła znudzonym głosem Gosia, która na prawdę wolałaby w inny sposób spędzić to popołudnie.
- Powiedz jej, że jeszcze się zemszczę- uroczyście oświadczył przyjmujący, wywołując tym samym chichot u Nowakowskiego, który mu towarzyszył.
- O Boże... Rafale, bądź mądrzejszy...- jęknęła Gosia.- Przecież wiesz, że jak ty się zemścisz, to ona się zemści na tobie i powstanie błędne koło.
- Zgadzam się- przytaknął Nowakowski.
- Tak, Pit...- mruknął przyjmujący.- Ty się zawsze we wszystkim zgadzasz z tą oto niewiastą i każdy ci to powie. Także miłego wieczoru wam życzę, tylko, żebym za wcześnie wujkiem nie został- zakończył swoją przemowę Buszek i wyszedł z mieszkania zostawiając w nim zszokowanych "przyjaciół".
- To chyba musimy zastosować się do rady naszego kolegi- zaśmiał się Piotrek i mocno przytulił Gosię, która odwzajemniła go.
- Mogłabym tak cały czas- szepnęła niemal niesłyszalnie, jednak Nowakowski to wychwycił i pocałował ją w czoło.
- Ja też, ja też...- przetransportował ich na kanapę, gdzie Gosia spoczęła na jego kolanach, dalej tkwiąc w ciasnym uścisku.- Kiedy wracasz do domu na święta?
- Myślę, że pojutrze- stwierdziła po namyśle dziewczyna.- Muszę pomóc mamie w kuchni.
- Więc cię odwiozę i nie masz nic do gadania- stanowczo powiedział środkowy, widząc, że dziewczyna chce odrzucić propozycję.
- Wrrr- warknęła tylko i ani na moment nie zmieniła swojego położenia.


Kaja spędzała miły wieczór w towarzystwie swojego chłopaka, ale czuła się poddenerwowana.
- Co się dzieje Diabełku?- spytał Nikolay przyciągając Kaję do siebie.
- Bo...- dziewczyna w końcu zdobyła się na odwagę.- Chciałbyśspędzićzemnąświęta?- powiedziała na jednym wydechu.
- Jeszcze raz, wolniej...- zaśmiał się Bułgar.
- Czy chciałbyś spędzić ze mną i z moją rodziną święta?- spełniła jego prośbę.
- Z największą przyjemnością- chłopak szeroko się uśmiechnął, wiedząc ile to znaczy dla ich związku i ją pocałował.

Przepraszam.... Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... Następny postaram się dodać szybciej ale nie obiecuję... Dziękuję, każdemu kto czekał na rozdział... Zbliżamy się powoli do jednego z ważniejszych rozdziałów, więc proszę Was o cierpliwość:) Pozdrawiam:*