sobota, 23 maja 2015

Rozdział 17

Kaja błąkała się niespokojnie po mieszkaniu, nudząc się niemiłosiernie. W końcu postanowiła, że skoro Gosia ją pozostawiła bez jedzenia, to wróci na jakiś czas do domu. Tam przynajmniej mogła liczyć na pyszny posiłek od mamy i towarzystwo Dinga. Podczas podróży wpadł jej do głowy genialny pomysł, a że nie miała się nim z kim podzielić, postanowiła go zrealizować. Następnego ranka siedziała już wygodnie na fotelu u fryzjera i czekała na końcowy efekt swojej metamorfozy.
- Pani Kaju nie powiem, do twarzy pani w tym kolorze- szczerze uśmiechnęła się fryzjerka, robiąc ostatnie poprawki. 
- Też tak myślę- Kaja zaczęła podskakiwać na fotelu nie mogąc już wytrzymać.- Mam nadzieję, że się spodoba mojemu chłopakowi-już sobie wyobrażała minę Nikolay'a gdy ją zobaczy. 
Dziewczyna bardzo za nim tęskniła, ale pocieszała się myślą, że już niedługo się zobaczą skoro Bułgaria odpadła w drugiej fazie, ku rozpaczy Niki'ego. Kajka jednak nie pozwoliła mu się długo smucić, stwierdzając, iż powinien być zadowolony, ponieważ dostał w końcu szansę gry w pierwszej szóstce. Gdy Nikolay pomyślał o tym z tej perspektywy uznał, że dziewczyna ma rację i nie rozpamiętywał długo porażki. 
Bułgarski zawodnik postanowił zrobić niespodziankę Kai, która spodziewała się go dopiero za kilka dni i przyjechać do niej, a właściwie po nią. Dziewczyna akurat wracała ze spaceru z Dingiem, mówiąc do niego. 
Gdyby nie pies Nikolay nie poznałby jej. Kaja miała ścięte do łopatek, rude włosy. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, bo w takim wydaniu jego dziewczyna była dla niego jeszcze piękniejsza. 
- Ten kolorek odzwierciedla twój charakter-szepnął do ucha Kai, sprawiając, że dziewczyna podskoczyła z przerażenia i odwinęła ręką do tyłu uderzając Nikolay'a prosto w nos.- Auć! To tak się wita swojego chłopaka?- spytał trzymając się za nos, z którego zaczęła powoli spływać krew.
- Nikolay?- spytała powoli się obracając.
- Nie, święty Mikołaj wiesz- stwierdził szukając chusteczki.
- Niki!-krzyknęła i już po chwili znajdowała się w jego ramionach.
- Ubrudzę cię- zaśmiał się chłopak.- Zresztą powinienem być na ciebie obrażony, za takie niemiłe, bolesne przywitanie!
Kaja momentalnie odskoczyła od chłopaka i przybrała wojowniczą minę.
- To niby moja wina, że ci się krew leje?- spytała powątpiewająco i nie czekając na odpowiedź ciągnęła dalej.- Gdybyś podszedł do mnie jak normalny człowiek, przywitał się tak jak przystało, a nie zachodził do tyłu i szeptał jak jakiś...- Kajaka nie mogła skończyć swojej tyrady, gdyż Nikolay zatkał jej usta pocałunkiem.
- Jak ja za tym tęskniłem- chłopak oparł swoje czoło o czoło Kajki i łobuzersko się uśmiechnął.
- Ale, że za tym- tym razem Kaja pocałowała Penchev'a.- Czy za moim wrednym charakterkiem?
- Za obiema rzeczami- zaśmiał się chłopak i mocno ją do siebie przytulił. W tym momencie Dingo zaczął dopominać się ich uwagi, trącając nosem o nogę przyjmującego. Kaja zdegustowana popatrzyła na swojego psiaka.
- Tylko go zobaczyłeś i już mnie zdradzasz!- ostentacyjnie odwróciła głowę od psa, który nic sobie z tego nie robiąc dalej domagał się uwagi Penchev'a, który stał między młotem a kowadłem. Z jednej strony ukochana, a z drugiej pies, który gdy się wkurzy może go ugryźć. Stwierdził jednak, że niebezpieczniejsza jest Kajka i ją jeszcze raz przyciągnął do siebie i pocałował.
- To przygarniesz mnie?- zadziornie się spytał.
- A mam jakieś wyjście?- zaśmiała się i pociągnęła za rękę w kierunku bloku. Nikolay tylko ze śmiechem pokręcił głową i z Dingiem przy nodze udał się za dziewczyną.
- Sama jesteś?- spytał wchodząc do mieszkania. Kaja tylko przecząco pokręciła głową.
- Kajuś przyprowadziłaś kogoś?- do przedpokoju weszła mama dziewczyny.
- Tak mamo- zaśmiała się Kaja.- Ale wy się już chyba znacie.- popatrzyła podejrzliwie na tę dwójkę.
- Oj córcia, córcia. Chyba dobrze, że mu pomogłam, więc powinnaś mi tu na kolanach dziękować- zaśmiała się pani Liliana, a w odpowiedzi usłyszała tylko ciche prychnięcie.
- Ekhem.- Nikolay przypomniał o swoim istnieniu.- Dzień dobry proszę pani- podszedł i szarmancko pocałował ją w rękę.
- Już się tak jej nie podlizuj- Kaja postanowiła zbić chłopaka z tropu.
- Złośnica- odciął się jej Nikolay.
- Życzę anielskiej cierpliwości do tej dziewczyny- zaśmiała się pani Liliana i uciekła do kuchni, pod wpływem zabójczego wzroku swojej córki.- Chcecie coś do picia?
- Jeśli mógłbym prosić to kawę- Nikolay zajrzał do kuchni i się uśmiechnął.
- Oczywiście, że tak. Pewnie jesteś też głodny, więc siadaj i zaraz coś przygotuję!- mama Kai zaczęła krzątać się po kuchni, a Kaja stała z szeroko otwartymi ustami.- Kajuś zamknij te usteczka, bo ci mucha wleci.
- Co ty zrobiłeś z moją mamą!- Kaja oskarżycielsko wskazała palcem na Nikolay'a, który nie wiedział o co jej chodzi.- Mi to nie zrobi kanapeczek czy herbatki!
- Kaja! Jak ty się zachowujesz!
Nikolay zaczął śmiać się pod nosem.
- Chodź tu moja złośnico- Bułgar wyciągnął swoje długie ręce i przygarną dziewczynę do siebie dając jej buziaka w policzek.
- Przekonałeś mnie, ale tylko na chwilę- zaśmiała się Kaja.
- Co ty robisz, że ona przy tobie jest potulna jak baranek?- spytała zdziwiona mama Kai.
- Ona i potulna?- Nikolay zaczął się śmiać, za co dostał w głowę od dziewczyny.
- Przecież jestem grzeczna!- Kaja się obruszyła, ale zaraz zaczęła się śmiać gdy chłopak zaczął ją łaskotać.
- Tak jesteś gdy śpisz- Nikolay postanowił się z nią podroczyć.
- Pfff!- Kaja wstała z jego kolan i ostentacyjnie wyszła z kuchni.
- Nie pójdziesz za nią?- pani Liliana była zaskoczona.
- Za chwilę jej przejdzie-zaśmiał się Nikolay i zabrał za pałaszowanie kanapek zrobionych mu przez przyszłą teściową, jak miał nadzieję. On i pani Liliana złapali ze sobą dobry kontakt także już po chwili znał kilka historii z życia swojej ukochanej.
- Przepraszam, ale pójdę do tej złośnicy- uśmiechnął się przyjaźnie i już go nie było. Chłopak delikatnie otworzył drzwi i ujrzał dziewczynę leżącą na łóżku, odwróconą tyłem do niego ze słuchawkami na uszach. Po cichu podszedł do mebla i delikatnie położył się koło Kai, przyciągając ją do siebie i dając buziaka w policzek.
- Skarbie nie złość się już- dmuchnął jej w ucho, tak że dziewczynę przeszedł dreszcz. Kaja była niewzruszona.- Więc nie chcesz jechać do kina, a potem na jakieś słodkie ciacho- smutno stwierdził Niko. wiedząc, że wizja jedzonka zawsze na dziewczynę działała.
- Ale na jakieś duuuuuuże!- na twarz Kai od razu wstąpił uśmiech i odwróciła się w stronę śmiejącego się Nikolay'a.
- Wiedziałem, że to zadziała- dał jej pstryczka w nos, za co dziewczyna wbiła mu palce w żebra.-AU! Widzę, że Gośka cię nauczyła jak sprawiać ból- jęknął Nikolay.
- Niby taka kupa "mięśni"- Kaja zrobiła tzw. "króliczki" mówiąc ostatni wyraz- a takie to delikatne.
Nikolay popatrzył na nią z góry i z diabelskim uśmiechem zaczął ją łaskotać.
- No przeeeeeestań!- Kaja krztusiła się ze śmiechu.- Przepraaaaszam!
Nikolay na chwilę przestał ją łaskotać.
- A co dostanę w zamian?- zawadiacko poruszył brwiami.
- Zboczeniec!- krzyknęła Kaja, na co Bułgar dalej zaczął ją łaskotać.
- Dostaniesz buziaka!- w końcu zdołała wykrztusić Kaja, na co Nikolay przyjął zamyśloną minę.
- Hmm... Powiedzmy, że się przyjmuję taką propozycję i z szelmowskim uśmiechem wpił się w jej usta.
- Wystarczy tego dobrego- zaśmiała się Kaja.- Zdaje się, że mi coś obiecałeś?
- Ty mi też- wyraz twarzy Bułgara zmienił się na poważny.
- Ale co?- spytała zdziwiona Kaja.
- Że pojedziesz ze mną do Bułgarii- Nikolay lekko się uśmiechnął, nie będąc pewnym reakcji Kai. Ta miała nadzieję, że chłopak o tym zapomniał, ale wiedziała ile to dla niego znaczy.
- I słowa dotrzymam- zaśmiała się Kaja.
- Czyli zgodzisz się jechać już dziś ze mną?- i nie czekając na odpowiedź dziewczyny ciągnął dalej.- Na 4 dni, akurat wrócilibyśmy na finał- zrobił oczka a'la kot ze Shreka.
Kaję zamurowało, nie spodziewała się, że w przeciągu kilku sekund będzie musiała podjąć decyzję, a że zazwyczaj długo się nie zastanawiała tylko pokiwała głową na znak zgody.
- Musisz tylko mi dać chwilę, żeby się spakować- zaśmiała się i przystąpiła do pracy.
Nikolay siedział z otwartą buzią. Nie przepuszczał, że dziewczyna tak łatwo się zgodzi. Był przekonany, że będzie musiał przejść z nią ciężką batalię, której rezultatu nie był w stanie przewidzieć. Można było więc zrozumieć, że przeżył szok. Kaja widząc zawieszenie swojego chłopaka, zaczęła machać mu rękami przed nosem, ale na nic się to zdało. W końcu zawołała Dingo, który widząc Nikolay'a od razu na niego skoczył domagając się pieszczot. To otrzeźwiło lekko chłopaka i sprawiło, że na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wstał z łóżka, złapał Kaję i zaczął z nią wirować dookoła.
- Wariacie puść mnie!- zaśmiała się Kaja.
- Jesteś wspaniała- stwierdził Nikolay odstawiając ją na podłogę.
- Ja to wiem- zaśmiała się dziewczyna.- Ale musiałam się upewnić, że i ty to wiesz.
Nikolay pokręcił z rozbawieniem głową i zajął się obrażonym Dingiem, na którego nikt nie zwracał tego dnia uwagi.


Po kilkunastu godzinach podróży, Nikolay zaparkował samochód pod domem swoich rodziców. Płowidiw właśnie  powoli budził się do życia. Chłopak nie chciał budzić śpiącej Kai, więc delikatnie wyciągnął ją z samochodu i na rękach zaniósł do domu. Położył ją na swoim łóżku, sam kładąc się obok niej. Dziewczyna mocno się do niego przytuliła i po chwili odleciał do krainy Morfeusza.
Kilka godzin później w kocu odkryto ich obecność, a zrobili to bliźniacy, którzy z impetem wpadli do pokoju przyjmującego, robiąc przy tym tyle hałasu, że z powodzeniem obudziliby nawet umarlaka. Zaspani, otworzyli lekko oczy, od razu zamykając je z powodu rażącego słońca. Zanim zdołali cokolwiek powiedzieć, Chono i Rozalin wypadli z pokoju z łobuzerskimi uśmieszkami i głośno krzycząc poinformowali wszystkich, że Nikolay przyjechał i to nie sam.
- Lepiej wstańmy, bo zaraz się tu wszyscy zlecą- zaśmiał się Nikolay.
Do Kai jakby dopiero teraz dotarło na co się porwała. Patrzyła przestraszonym wzrokiem w chłopaka.
- A jak mnie nie polubią?- powiedziała ledwo dosłyszalnie, na co Nikolay zaczął się śmiać, jednak Kajka szybko uciszyła go uderzając go w ramię.
- Kochanie, ciebie nie da się nie lubić. Zresztą to ja jestem z tobą, a nie oni- przytulił dziewczynę do siebie.
- A jak ja się  z nimi dogadam?!- dopiero teraz Kai przyszło na myśl martwić się o tak ważne sprawy.
- Po angielsku- zaśmiał się Nikolay.- Nie przypuszczałem, że się będziesz bała.
- JA? Bała?? Pfff- Kaja postanowiła udawać twardą, jednak Nikolay widział co się z nią działo.
- Oj kotek, kotek. Będę przecież przy tobie- chłopakowi nie schodził uśmiech z twarzy.- A teraz chodźmy już na dół, bo już słyszę moją mamę.
- Ale jak się komuś wygadasz, że się bałam, to długo nie pożyjesz- stwierdziła groźnie Kaja, na co Nikolay tylko podniósł ręce w geście obronnym, a potem złapał ją za rękę i ściągnął z łóżka. Dziewczyna postanowiła się lekko ogarnąć, jednak Bułgar nie dał jej większych szans na to.
- I tak ślicznie wyglądasz- skradł jej całusa i pociągnął za sobą. - Gotowa?- spytał gdy stali przed wejściem do kuchni.
- A mam jakieś inne wyjście- westchnęła zrezygnowana i weszła za chłopakiem lekko za niego schowana.
- Cześć wszystkim- powiedział wesoło Nikolay, widząc całą swoją rodzinę wyczekująco wpatrującą się w niego.- Chciałem wam kogoś przedstawić- pociągnął dziewczynę do przodu- to jest moja dziewczyna Kaja.
- Dzień dobry państwu- powiedziała nieśmiało ruda.- Miło mi państwa poznać.
- I pomyślałby kto, że ona taka nieśmiała- zaśmiał się Chono, za dostał w potylicę od brata bliźniaka.
- No wreszcie cię możemy poznać- mama Nikolay'a z uśmiechem na ustach podeszła i mocno przytuliła zaskoczoną takim obrotem sprawy dziewczynę.- Tyle o tobie słyszałam- tu popatrzyła znacząco w kierunku swojego średniego syna, który lekko się zawstydził, co wywołało wybuch śmiechu jego braci. Tata Bułgara był mniej wylewny, ale też bardzo miło powitał Kajkę.
- Siema bratowa- zaśmiał się wesoło Rozalin i mocno przytulił dziewczynę.
- Ej nie pozwalaj sobie na tyle!- Chono odciągnął swego bliźniaka i sam przytulił dziewczynę.- Do twarzy ci w tym rudym- poruszył znacząco brwiami, za co Kajka stanęła mu na nodze.- Ostra- zaśmiał się i uciekł z pod ręki Nikolay'a, który chciał go walnąć w potylicę.
- A my się chyba nie znamy- do Kai podszedł trzeci z braci.- Chavdar, ale mów mi Chav- zaśmiał się.
- Miło mi cię poznać- Kaja przyjaźnie go uścisnęła, w końcu jak wszyscy to wszyscy.
- Ekhem- Nikolay znacząco zaznaczył swoją obecność, przytulając Kaję do siebie, jakby znacząc teren.
- Patrz mamo jaki zazdrosny!- zaśmiał się Rozalin.
- Widocznie ma o kogo- puściła oczko Kai.- Siadajcie dzieci do stołu.

Po śniadaniu spędzonym w miłej atmosferze i po szybkim ogarnięciu się Nikolay zabrał Kaję na wycieczkę po jego mieście. Chłopak pokazał jej szkołę do której chodził, co wywołało u dziewczyny lawinę pytań, na które musiał cierpliwie odpowiadać.
- A teraz zamknij oczy- poprosił Nikolay i niczym Kaja zdołała zaprotestować sam przysłonił je swoimi dużymi dłońmi.
- Wiesz, że ja tak nie lubię- jęknęła dziewczyna.
- Nie pożałujesz- chłopak odsłonił oczy Kai, i ukazał jej się piękny park z dużą fontanną po środku. Kaja nie czekając na pozwolenie pociągnęła chłopaka za sobą i już po chwili chlapali się wodą wywołując tym nie małe zamieszanie pośród spacerujących. W końcu Nikolay złapał Kaję i pocałował ją. Tę jakże romantyczną chwilę przerwał dzwoniący telefon dziewczyny.
- Haaalooo- spytała od niechcenia.
- Gdzie ty się kobieto podziewasz?- spytała zaskoczona Gosia, która próbowała dodzwonić się do przyjaciółki, od kilku godzin.
- A gdzie cześć ukochana przyjaciółko? Jak się miewasz? Hę?!- Kaja rozpoczęła swoją już tradycyjną mowę.
- Ta, ta... A więc?- Gosia wolała się nie rozgadywać, zwłaszcza, że za nią siedziała cała zgraja wyrośniętych siatkarzy, cieszących się z wygranej z Brazylią.
- Pfff! Za chwilę się dowiesz- Kaja nie czekając na odpowiedź przyjaciółki, przerwała połączenie.- Kochanie, a może jakieś małe selfie? Niech zazdroszczą- Nikolay zaśmiał się tylko i chętnie przystał na pomysł Kai.
- Kajuś, a ona wie o zmianie twojego image?
- Nieeeee.... Się zdziwi kobieta- zaśmiała się i przystąpiła do robienia zdjęć. - To co myślisz, że to będzie najlepsze?- dziewczyna wskazała na zdjęcie na tle parku, na którym uwieczniła moment gdy Nikolay składał na jej policzku buziaka.
- Myślę, że tak- zaśmiał się chłopak.- Wracamy?
- Tak, przecież ktoś musi podenerwować twoich braciszków- Kaja już miała złowieszczy plan w swojej głowie, którym podzieliła się z chłopakiem.- To ja przystajesz na to?
W odpowiedzi usłyszała tylko śmiech chłopaka, co uznała za zgodę.

- Ale myślisz, że to dobry pomysł, żeby to zrobić tutaj?- Kaja zaczęła mieć wątpliwości.- W końcu ktoś inny z twojej rodziny może przez przypadek paść jego ofiarą a tego bym nie chciała.
- Młodzi używają zupełnie innych szamponów, a do tego mają osobną łazienkę, więc nie sądzę- zaśmiał się Nikolay.- No ale jak uważasz, zawsze możesz się wycofać, jeśli się boisz- Nikolay bardzo chciał zobaczyć minę swojej rodzinki, gdy zobaczą najmłodszych z rodziny.
- Czy ty mi zarzucasz tchórzostwo?- Kaja przybrała wojowniczą minę.
- Ja? Skądże- Nikolay zaczął się śmiać.
- Mam nadzieję, bo pamiętaj, że ciebie też może spotkać kara-Kajka cwanie się uśmiechnęła, a Nikolay'owi zrzedła mina.- Ciekawe którego będzie czekać kara.
- Tego, którego będzie ciągnęło szybciej do bycia czyściutkim i świeżutkim- zaśmiał się Nikolay i razem z Kają opuścili łazienkę.

Nie musieli długo czekać na skutki ich niecnego planu, bo już po półgodzinie Chono oświadczył wszystkim, że wychodzi o klubu i idzie się przygotować. Kaja ledwo ukryła swój chichot poprzez wtulenie się w ramię Nikolay'a, który przybrał minę typu "poker face."
- Wy coś kombinujcie- stwierdziła mama Nikolay'a, przyglądając się parze.
- My?- spytali jednocześnie.- Nieee....
- Tym bardziej wiem, że tak- zaśmiała się.
- Mamuś, ale nas nie wydasz- spytał dziecięcym głosikiem chłopak, robiąc oczy a'la kot  ze Shreka.
- Zobaczę- puściła im oczko i poszła przygotowywać kolację.

Po piętnastu minutach do uszów wszystkich domowników dotarł dziki krzyk Chono. Mama Nikolay'a od razu popatrzyła na dwójkę siedzącą na kanapie, a Nikolay zrobił błagalną minę. Kobieta sama była ciekawa co ta dwójka wykombinowała i postanowiła nie psuć nikomu zabawy. Po chwili do salonu wpadł wściekły chłopak, a wszyscy zebrani wybuchli śmiechem. Kaja z Nikolay'em wylądowali aż na podłodze.
- KTO MI TO ZROBIŁ?!- wrzasnął chłopak.
- A to nie twoja inwencja, żeby sobie kolor zmienić?- spytała dalej zwijająca się ze śmiechu Kaja.- Wyglądasz jak taki polski piosenkarz Michał Wiśniewski.
- TY!- krzyknął wskazując na Kaję.
- Ale co ja?- Kaja idealnie grała zdziwioną, a Nikolay robił zdjęcia swojemu wściekłemu bratu.
- To ty mi to zrobiłaś!- Chono ani o decybel nie zmienił wysokości swojego głosu.
- Przykro mi, ale to nie ja!- Kaja wstała i oburzona wyszła z salonu i udała się do pokoju swojego chłopaka, gdzie wybuchła niepohamowanym śmiechem.
- Chyba nigdzie dzisiaj nie pójdzie- do pokoju wszedł rozbawiony Nikolay.
- Myślisz, że będzie się mścił?- spytała Kajka.
- Na razie chyba uwierzył, że to nie ty, bo Rozalin jest pod ostrzałem.
- Uff! Przynajmniej tyle- zaśmiała się Kaja i przytuliła do Nikolay'a.


Hej:) Przepraszam, zawaliłam kolejny raz:( Mam nadzieję, że przynajmniej ten rozdział Wam to wynagrodzi:) Z następnym powinnam pojawić się szybciej:) 

P.S. Już w czwartek początek reprezentacyjnych emocji i na sam początek starcie z Rosją! ZACZYNAMY KIBICOWANIE!<3

5 komentarzy:

  1. Hahahahahahahahahahahahahahaha przepraszam nie mogę nic więcej napaść hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahahaha świetny roździał

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, łzy mi poleciały z oczu przy końcówce, gratulacje. :D Teraz nie jestem w stanie dodać niczego więcej, bo ledwie żyję, ale naprawdę masz moje uznanie. Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealnie <3 Świetny rozdział, czekam na więcej żartów w Bułgarii no i na nowinki od Gośki :)
    PS. Uwielbiam Kaję i Niko <3 Najlepsza para ever :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Poturbowany Nikolay :D dobrze, że poznał Kaję ;) wizyty u rodziców zaliczone, którzy pewnie odetchnęli z ulgą, że dzieci znalazły kogoś, kto poskramia ich charaktery :D chwali się, chwali :)
    Mimo wszystko Kaja i Niko to wybuchowa mieszanka. Myślę, że jeszcze będzie ciekawie w Bułgarii ^^ a czerwone włosy to dopiero początek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń