piątek, 30 maja 2014

Rozdział 1

-Kaja!-wrzasnęła Gosia, doganiając swoją przyjaciółkę.
- Czego?- spytała zainteresowana.
Gosia już jej miała dać wykład o tym jak się traktuje ludzi, którzy mają dla nas niespodzianki, ale dała sobie spokój.
- Oj ty mendo!Ja tu dla ciebie suprajsa mam, a ty mnie po chamskiemu traktujesz.-Gosia była oburzona.
- Jakiemu chamskiemu, jakiemu chamskiemu! No wiesz ty co Danio...
- Nevermind... Co robisz w najbliższą sobotę?
- Hmm.. Śpię?- Kaja odpowiedziała jakby to był najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Ech.. No to nie będziesz spała tym razem..
- Why?
- Jedziemy na Resovię!- stwierdziła tryumfująco Gosia.
 Kaja gdy to usłyszała, rozpoczęła swój taniec szczęścia. Nie obchodziła jej to, że pół szkoły się na nią patrzy. Gosia i reszta paczki popatrzyły tylko z politowaniem na Kaję, ale nie skomentowały tego. W końcu były przyzwyczajone do takich ekscesów.

~~

Te kilka dni upłynęło dziewczętom na radosnym oczekiwaniu. Z ich pięcioosobowej paczki tylko Gosia i Kaja interesowały się siatkówką, z tym, że Gosia od niedawna. Gdy nadeszła długo oczekiwana sobota, dziewczyny pojechały pociągiem do Rzeszowa. Udały się prosto na halę, by móc spokojnie poobserwować rozgrzewające się drużyny i zrobić kilka zdjęć. Przyjaciółki zostawiły swoje kurtki na krzesełkach i poszły w pobliże płyty boiska. Kaja jak zwykle nie przejmowała się tym co pomyślą ludzie i robiła głupie miny. W końcu chciała się zabawić w paparazziego i zaczęła wyrywać Gosi aparat. Dziewczyna oddała go jej, stwierdzając, że przecież głupszym się ustępuje. Tak więc Resoviacy i zawodnicy Ceradu zostali złapani w  "dwuznacznych" sytuacjach. W końcu Gosi udało się wyrwać aparat z rąk Kai. Dziewczyny stwierdziły, że pora wrócić na miejsce, bo zawodnicy kończyli już rozgrzewkę. Gosia ruszyła pierwsza lecz zanim zrobiła dwa kroki usłyszała głośny plask, jakby piłka uderzyła o coś innego niż o parkiet. Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła swoją przyjaciółkę na ziemi.  Gosia zaczęła się trząść ze śmiechu.
- No widzisz piłki cię kochają- zdołała wykrztusić pomiędzy kolejnymi napadami śmiechu.
- Danio! Nie śmieszne! Niech ja się tylko dowiem, który to, to nie żyje!- Kaja zaczęła się odgrażać ciągle leżąc na ziemi.
- Oj głupku, głupku wstawaj!- Gosia pomogła dziewczynie wstać i poszły na miejsce. Kaja ciągle trzymała się za głowę. Powierzchowne obrażenia, przyczyniły się do obniżenia humoru u dziewczyny, ale to nie przeszkodziło jej w głośnym komentowaniu meczu i wymachiwaniu rękoma, żeby wzmocnić przekaz swoich słów. Kaja czuła na sobie czyjś wzrok- i nie był to wzrok kibiców, którzy słyszeli jej wywody na temat gry poszczególnych zawodników.


~~

Zawodnicy podczas rozgrzewki ćwiczyli zagrywkę. Podczas jednej z nich wysoki brunet uderzył tak piłkę, ze ta trafiła wprost w głowę jakieś dziewczyny. Resoviacy spojrzeli na winowajcę, który ze spuszczoną głową udał się, aby przeprosić brunetkę. Słysząc jednak jej groźby skierowane w stronę sprawcy tego ataku na jej zacną osobę, wrócił na swoje miejsce wywołując tym samym gromki wybuch śmiechu wśród kolegów z zespołu.
- Co Młody boisz się?- zadrwił z niego Krzysiek.
- Pff, ciekawe co ty byś zrobił jeśli usłyszałbyś, że ona ma zamiar zabić tego kto jej to zrobił.
- Hmm.. Zachowałbym się jak facet i podszedł do niej?- spytał,z szerokim uśmiechem na twarzy, libero.
- Wydaje mi się, że lepiej się wam na meczu przydam żywy, niż martwy!- warkną przyjmujący i oscentacyjnie odszedł od kolegów, którzy nadal trzęśli się ze śmiechu. Zresztą u nich to było normalne i właśnie młody zawodnik był przedmiotem ich wielu żartów i docinków. Przez cały mecz przyjmujący gapił się na Kaję, i tworzył w głowie milion wersji przeprosin.
- Ej Młody nie myśl tyle- zaśmiał się Paul.
- Łatwo ci mówić..
- Zastanawiałeś się w ogóle, jak ty ją po meczu znajdziesz w tym tłumie?- spytał Nowakowski.

Rzeszowski przyjmujący tego nie przewidział. Wiedział, że zapewne dziś nie pojawi się na boisku, więc postanowił odszukać dziewczynę na trybunach i nie spuszczać jej z oczu, aż do końca meczu. Miał nadzieję, że podejdzie do niego z koleżanką po spotkaniu i tak rozwiąże się jego problem. Przez cały mecz więc patrzył na dwie przyjaciółki i cicho śmiał się pod nosem widząc emocjonalne przeżywanie meczu przez brunetkę. Koledzy z kwadratu również szybko wyłapali miejsce i osoby w które wpatrywał się przyjmujący. Wszyscy jednocześnie wybuchli gromkim śmiechem, gdy zobaczyli jak brunetka prawie znokautowała ręką swoją przyjaciółkę.
- Niki, ja ci współczuję- zdołał wydusić Paul, który próbował wspierać swojego bułgarskiego przyjaciela.

~~
Kaja tak rozentuzjazmowała się meczem, że wymachiwała swoimi, nieproporcjonalnymi do reszty ciała , długimi rękoma. W pewnym momencie uderzyła Gosię prosto w nos, tak, że dziewczynę, aż zamroczyło na chwilę.

- KAJA!- wrzasnęła blondynka.
- Oj no sorry.. Ale patrz co oni wyrabiają no! A tamtych w kwadracie, ktoś chyba gazem rozweselającym musiał potraktować, bo za chwilę znajdą się na ziemi z tego dzikiego chichotu.
-Of course! Co tam ja i mój złamany nos!-warknęła Gosia i strzeliła focha na przyjaciółkę, którą to niewiele obchodziło, gdyż znów jej uwagę przykuły wydarzenia na parkiecie i w kwadracie rezerwowych.

Resovia łatwo wygrała 3:0, a Gosia nie zważając na protesty przyjaciółki wraz z całą grupą kibiców udała się w stronę wyjścia z hali. Kaja jednak nie chciała się łatwo poddać i ciągnęła Gosię w stronę zawodników, gdyż była na pierwszym meczu i chciała sobie zrobić z nimi pamiątkowe zdjęcia. W końcu Gosia ustąpiła i odwróciła się w stronę Kai i stanęła jak wryta widząc, kto stoi za plecami jej przyjaciółki.

- A ty co się tak gapisz? Jakbyś mnie pierwszy raz na oczy widziała? No ja rozumiem, że jestem niezwykła i w ogóle, ale o tym to ty wiedziałaś- Kaja dalej kontynuowała swój monolog, wymachując przy okazji rękami jak to miała w zwyczaju, w końcu ktoś ją za nie złapał i nie chciał puścić.
- Proszę Niko, masz ułatwione zadanie- zaśmiał się Paul, który złapał Kaję za ręce. Bułgarski przyjmujący uparł się, że sam nie pójdzie przeprosić brunetki, bo się jej boi i zabrał ze sobą prawie całą drużynę.
Gośka, która już odzyskała względną równowagę psychiczną, zaczęła się śmiać, widząc zdezorientowaną minę przyjaciółki i zawadiackie uśmiechy zawodników Resovii. Prawie wylądowała na ziemi widząc przestraszoną minię jednego z nich. W końcu Nowakowski na spółkę z Ignaczakiem popchnęli Pencheva do przodu, bo chłopak nie miał odwagi by to zrobić. Element zaskoczenia już powoli mijał i Kaja zaczęła wyrywać się z objęć siatkarza. Przestała szarpać się, gdy zobaczyła przed sobą przyjmującego. Popatrzyła na niego zdezorientowanym wzrokiem.

- Ekhem.. Bo jaa...- Nikolay nie wiedział za bardzo jak się wysłowić.
- PENCHEV!- krzyknęli pozostali.
- Ech.. Bo ja cię chciałem przeprosić.. To moja wina, że dostałaś piłką przed meczem...- w końcu zdołał z siebie to wykrztusić.
Kaja zapomniała prawie o tym wydarzeniu, ale gdy to usłyszała wszystkie negatywne emocje wróciły. Wyrwała się z objęć Lotmana i ruszyła w kierunku przyjmującego. Zaczęła na niego krzyczeć,  że jest nieodpowiedzialny i głupi.
- Kto ci pozwolił w ogóle grać w siatkówkę!- już prawie doszło do rękoczynów, ale Gosia widząc co się święci odciągnęła przyjaciółkę i przepraszającym wzrokiem pożegnała szczerze zdumionych zawodników.
- No stary, ale laska- zdołał powiedzieć Ignaczak.
- Niezły temperamencik- skomentował Paul, który był pod wrażeniem tego, że zdołała mu się wyrwać.
Nikolay odwrócił się na pięcie i odszedł od kolegów. Chciał, żeby dziewczyna mu wybaczyła, ale z drugiej strony był przekonany, że po dzisiejszych wydarzeniach już więcej nie spotka jej na swojej drodze. Zrobiła na nim duże wrażenie, bo z reguły dziewczyny z miejsca ulegały jego urokowi i nie miewał z nimi problemu. Wiedział, że długo o tym wydarzeniu nie zapomni, a zwłaszcza o niej.


Przepraszam, przepraszam za to co jest napisane powyżej.. Moja wena gdzieś uleciała;/ Ale rozdział dodaję uskrzydlona zwycięstwem Reprezentacji nad Brazylią!! Jestem z nich dumna i cieszę się, że o sile tego zespołu decydowali zawodnicy Resovii:) Mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie lepszy. A ten dedykuję pewnej osobie, która mnie o niego bardzo długo męczyła. Dziękuję z góry za każdy komentarz, który mnie zmotywuje. Pozdrawiam!:)